Były kapitan reprezentacji przestrzega. "Młodzi tego nie pociągną"

Getty Images /  Nico Vereecken / Photo News / Na zdjęciu: Szymon Żurkowski i Jan Vertonghen
Getty Images / Nico Vereecken / Photo News / Na zdjęciu: Szymon Żurkowski i Jan Vertonghen

Za nami bardzo pracowite zgrupowanie reprezentacji Polski. Po czterech meczach Ligi Narodów kibice mogą mieć mieszane odczucia. - Trochę to drgnęło. Morale zespołu wciąż jednak nie są na najwyższym poziomie - mówi nam Jacek Bąk.

Reprezentacja Polski po blamażu w pierwszym meczu Ligi Narodów z Belgią w Brukseli(1:6), pokazała się z nieco lepszej strony, przegrywając w Warszawie 0:1. Podopieczni Czesława Michniewicza mieli w końcówce nawet swoje szanse na wyrównanie, jednak ostatecznie po czterech kolejkach mamy na koncie wciąż 4 punkty.

O sytuacji polskiej kadry rozmawiamy z 96-krotnym naszego kraju i byłym kapitanem reprezentacji, Jackiem Bąkiem.
Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty: Po takiej końcówce meczu z Belgią - jest u pana duży niedosyt? 

Jacek Bąk: Na pewno jakiś niedosyt jest. Szkoda, że dopiero w końcówce ruszyliśmy tak do przodu. Szczególnie Karol Świderski miał swoje okazje. Z drugiej strony, z  przebiegu całego spotkania jednak Belgowie byli od nas o klasę lepsi. Każda piłka zagrana za obronę to był dla nas duży problem.

No właśnie, jeżeli chodzi o obronę dzisiaj... było się do czego przyczepić. Choć z drugiej strony Jakub Kiwior po raz kolejny pokazał się z niezłej strony.

Kiwior to na pewno bardzo fajny zawodnik. Musi tylko cały czas grać regularnie u siebie w klubie, żeby się rozwijać. W reprezentacji natomiast z meczu na mecz wygląda pewniej, gra odważniej.

ZOBACZ WIDEO: Uwaga! Milik może pobić polski rekord transferowy

Na drugim biegunie po meczu z Belgami trzeba natomiast chyba umiejscowić Mateusza Wieteskę.

Wieteski bym nie skreślał po jednym meczu, ale jednak jeszcze troszeczkę ogrania mu brakuje. Tej gry na europejskim poziomie. Fajnie, gdyby wyjechał gdzieś na zachód.

Kogo zatem dzisiaj widziałby pan jako naszą podstawową trójkę obrońców?

Glika, Bednarka i Kiwiora.

Czyli po tym zgrupowaniu dla pana Kiwior powoli staje się podstawowym piłkarzem kadry?

Raczej tak. Miałem też w głowie Walukiewicza, widziałem kilka jego meczów, ale on ma jednak jakieś tam problemy u siebie w klubie, miał też kontuzję...

Poza tym trzeba pamiętać, że Glik też zapewne już powoli, powoli ale będzie schodził ze sceny. Wiadomo, to ostoja naszej reprezentacji, ale dziś naprawdę, każde wrzucenie piłki za naszą obronę, zwłaszcza w pierwszej połowie, to był trochę smród.

To też jest jednak efekt gry trójką obrońców, a nie czwórką. Ta trójka musi na boisku myśleć jak jedna głowa, nie może być pomyłek. Tutaj jednak nie było tego widać. Brakowało zgrania.

Podsumowując całe zgrupowanie - czy po nim mamy więcej powodów do optymizmu czy do zmartwień przed nadchodzącym mundialem?

Powiem tak - średnio. Na pewno nie jest tak, że już dzisiaj jedziemy tam na pewniaka. Z drugiej strony wiadomo, po tej porażce 1:6 z Belgią, dziś już można powiedzieć, że trochę to drgnęło. Jednak wciąż jest to kolejna porażka i morale zespołu na pewno nie są na najwyższym poziomie.

Teraz jednak każdy z piłkarzy ma do wykonania robotę u siebie w klubie. Najważniejsze, aby reprezentanci grali systematycznie i byli w optymalnej formie. Na teraz trudno coś powiedzieć. Chciałbym stwierdzić, że mamy kadrę dopiętą na ostatni guzik, ale jeżeli jest guzików 11, to powiem, że może jesteśmy zapięci w połowie.

Skoro jesteśmy zapięci w połowie, to na jakich pozycjach według pana obecnie są największe znaki zapytania?

Na pewno w obronie, ale też w środku boiska. Pokazało się też teraz kilku młodych zawodników, którzy będą się powoli do tej kadry dobijać. Jest Żurkowski, Zalewski, Kamiński.

To są jednak młodzi chłopcy, oni jeszcze tego wózka nie pociągną. Mogą być liderami za rok, dwa, trzy. Obym się mylił, ale jednak na takich imprezach jak mistrzostwa świata różnie bywa. Sam byłem na trzech takich imprezach i wiem jak to jest. To nie jest takie proste, w dniu meczu już wszyscy troszkę inaczej reagują. Mamy fajnych utalentowanych zawodników, ale czy pociągną już ten mundial? To nie jest takie proste.

Mówi pan o doświadczeniu, podczas gdy jednym z bardziej krytykowanych piłkarzy po całym zgrupowaniu jest Grzegorz Krychowiak. Czy według pana głosy domagające się jego skreślenia z kadry są uzasadnione, czy nie stać nas na rezygnację z tak doświadczonego piłkarza?

Wiadomo, za zasługi się nie jedzie. Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Ja bym go jednak nie skreślał, według mnie może się przydać, ale być może nie w pełnym wymiarze czasowym we wszystkich meczach.

Widać jednak, że on grał w wielką piłkę, tacy zawodnicy są potrzebni. Młodzież się przy nim może dużo nauczyć, dlatego też nie można go skreślać. Grzegorz wciąż jest dobrym zawodnikiem. Nie mamy też się co oszukiwać, nie mamy 40 zawodników, z których możemy wybierać, możemy rzucać monetą i obojętnie na kogo wypadnie.

Poza tym zostało jeszcze parę miesięcy, jeszcze Krychowiak może być w rewelacyjnej formie i nie będzie dyskusji czy ma jechać czy nie. Na pewno jednak na dziś bym z niego nie rezygnował.

Czytaj także: 
Urban zwolniony! Mocne słowa trenera
- "Biorę to na klatę". Za to przeprosił menadżer Macieja Rybusa

Źródło artykułu: