Kłótnia legend Liverpoolu i Manchesteru United. Poszło o Cristiano Ronaldo

Getty Images / James Gill / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / James Gill / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Wiele kontrowersji wzbudza sytuacja Cristiano Ronaldo. Jamie Carragher nazwał "klaunem" Gary'ego Neville'a, który stanął w obronie gwiazdy Manchesteru United.

Kibice Manchesteru United z pewnością więcej obiecywali sobie po powrocie Cristiano Ronaldo na Old Trafford. Co prawda, doświadczony snajper zdobył 18 bramek na poziomie Premier League, ale drużyna mocno zawodziła i nie zakwalifikowała się nawet do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Z informacji "The Times" wynika, że napastnik poprosił zarząd o zielone światło na transfer. Jamie Carragher postanowił wbić szpilkę 37-latkowi.

"Ronaldo zrobił dokładnie to, czego się spodziewałem. Strzelał gole, ale sprawił, że drużyna była słabsza. Teraz prośba o transfer burzy też narrację, że odrzucił ofertę Manchesteru City z powodu miłości, jaką darzy Manchester United" - skomentowała legenda Liverpoolu na Twitterze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolny - palce lizać! Przymierzył idealnie

Słowa Carraghera spotkały się z szybką odpowiedzią Gary'ego Neville'a. "Rozumiem, jesteś pewny siebie, ale Ronaldo mógł odrzucić ofertę City, ponieważ wolał United i nadal mógł poprosić o transfer. Wcześniej odszedł z klubu, ale wciąż go kochał. Miłego wieczoru i ciesz się krótkim okresem sukcesów sukcesów" - zripostował Neville.

Później 44-latek podgrzał atmosferę. "City go nie chciało, klaunie. Jesteś tym samym facetem, który powtarzał, że to tak, jakby Elvis przyjechał do Manchesteru! Elvis właśnie opuścił budynek" - odparł Carragher.

Tymczasem Manchester United zaczął rozglądać się za nowym napastnikiem. Na celowniku znalazł się Antony z Ajaksu Amsterdam (więcej TUTAJ).

Czytaj także:
Serge Gnabry na celowniku gigantów
Zmiana frontu Barcelony? "Zrobię wszystko co w mojej mocy, by został"

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak vel Husarzyk
3.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie kłóćcie się o Cristiano, nie róbcie wiochy