W 6. minucie mecz Lechii Gdańsk z Akademiją Pandev został przerwany z powodu bójki na trybunach. Doszło do niej w sektorze najbardziej zagorzałych kibiców gdańskiego zespołu. Święto, jakim był powrót Lechii do europejskich pucharów, zostało zepsute przez pseudokibiców.
Po spotkaniu zdecydowanie więcej niż o wyniku - Lechia wygrała 4:1 - mówi się o sytuacji na trybunach. Zareagowała na nią już prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz, która zadeklarowała, że straty pokryje organizator meczu.
Lechia po zakończeniu meczu wydała specjalne oświadczenie w sprawie sytuacji na trybunach. "Jak widzieliśmy grupa chuliganów przerwała wszystkim prawdziwym kibicom w Gdańsku piłkarskie święto. Chcielibyśmy raz jeszcze jednoznacznie potępić takie zachowania. To dla nas absolutnie niedopuszczalne" - przekazano w komunikacie.
ZOBACZ WIDEO: To będzie decydujący tydzień. Chodzi o transfer Lewandowskiego
"Cała nasza drużyna, klub - wiele osób, od wielu tygodni pracowało, aby dziś kibice mogli zobaczyć z trybun pierwszy od kilku lat mecz i zwycięstwo Lechii w europejskich pucharach. Niestety, zamiast przeżywać wspólnie z kibicami Lechii to spotkanie, byliśmy świadkami niedopuszczalnych zachowań. Wiemy, że służby podjęły już działania, zabezpieczyły monitoring, a pierwsi spośród sprawców zostali zidentyfikowani i zatrzymani" - przekazano.
Wiadomo, że klub poniesie surowe konsekwencje. Działacze nie ukrywają, że "jest im niezwykle przykro" z powodu zachowania chuliganów. "Nie ma i nigdy będzie zgody na takie zachowania na gdańskim stadionie!" - takim stwierdzeniem zakończono komunikat. Pełne oświadczenie znajduje się tutaj.
Skandal będzie drogo kosztował gdański klub. Lechia na pewno zostanie ukarana przez UEFA. Z pewnością będzie to kara finansowa, a do tego istnieje możliwość zamknięcia stadionu na mecz II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.
Czytaj także:
Policja mówi, co się stało na trybunach w Gdańsku
Nikt nie dorównał polskim zespołom w eliminacjach LKE