Jeszcze do niedawna FC Barcelona uchodziła za finansowego trupa. W klubie nie tyle nie było pieniędzy na transfery, co nie było ich nawet na zarejestrowanie już posiadanych piłkarzy.
Teraz jednak sytuacja znacząco się zmieniła. Spora w tym zasługa Joana Laporty i Mateu Alemany'ego, którzy zaczęli sprzątać bałagan po poprzedniej ekipie.
- Chcemy stworzyć konkurencyjny zespół, dać Xaviemu narzędzia niezbędne do zbudowania mocnego zespołu. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze - powiedział Laporta w rozmowie z legendą klubu Christo Stoiczkowem.
Póki co to mu się udaje. Kataloński zespół tego lata wzmocnili już Robert Lewandowski oraz Raphinha, a zimą dołączyli do niego Ferran Torres czy Pierre-Emerick Aubameyang. Do tego udało się przedłużyć umowę z Ousmane Dembele co sprawia, że ofensywa Blaugrany jest dziś jedną z najmocniejszych na świecie.
- Teraz czas popracować nad obroną. Xavi zwrócił naszą uwagę na kilku graczy i mam nadzieję, że nasi kibice będą mieć jeszcze trochę powodów do radości - zapowiedział Laporta.
Prezydent Barcelony nie sprecyzował, o jakich piłkarzy chodzi, jednak nie jest tajemnicą, że na celowniku "Dumy Katalonii" są m.in. Jules Kounde czy Cesar Azpilicueta.
Pytanie, czy kolejne wzmocnienia będą możliwe bez pozyskania dodatkowych środków ze sprzedaży zawodników. Te miałby zapewnić transfer Frenkiego de Jonga do Manchesteru United. Problem w tym, że na ten moment, mimo zgody obu zespołów, sam Holender upiera się, że nie chce opuszczać hiszpańskiego klubu.
Czytaj także:
- Arsenal pracuje nad kolejnym wzmocnieniem. Juventus otwarty na transfer
- Pokazał koszulkę Barcelony z napisem "Lewandowski". Takiej reakcji się nie spodziewał
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w Barcelonie. Jak to wpłynie na jego grę w reprezentacji Polski?
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)