Były zawodnik Jagiellonii Filip Piszczek zdecydował się opuścić rodzimą PKO BP Ekstraklasę i obrać nowy kierunek, i to nie byle jaki. Z Białegostoku przeniósł się do japońskiego Imabari, gdzie przyodzieje barwy miejscowego trzecioligowca. Jego nowa umowa będzie obowiązywała do grudnia 2024 roku.
Wiele się mówiło o tym ruchu transferowym. Pierwsze doniesienia pojawiły się już w połowie lipca, o czym pisaliśmy TUTAJ. Teraz otrzymaliśmy już oficjalną informację, którą przekazała agencja piłkarza "INNfootball".
27-latek po zakończeniu sezonu opuścił szeregi białostockiego klubu, stając się wolnym zawodnikiem. Chętnych na usługi Polaka nie brakowało. Jak podał portal meczyki.pl, napastnik odrzucił oferty kontraktowe pochodzące z Polski, Izraela czy Rumunii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!
Po 16 spotkaniach FC Imabari zajmuje ósme miejsce w tabeli J3 League. Mówi się jednak, że projekt prowadzony przez prezesa Takeshiego Okady ma spore ambicje. Ich celem jest awans do japońskiej ekstraklasy w ciągu pięciu lat, co zaznacza portal.
Dla byłego gracza "Jagi" to nie pierwszy raz, kiedy to decyduje się na dołączenie do zagranicznego klubu. W 2020 roku związany był z włoskim FC Trapani 1905. Jego pobyt tam nie potrwał jednak długo, bo zaledwie pół roku. Następnie wrócił do Cracovii Kraków, z której właśnie przeniósł się na Półwysep Apeniński.
Piszczek w minionym sezonie PKO BP Ekstraklasy rozegrał w sumie 13 spotkań, w których strzelił dwie bramki. Podobną liczbę występów zanotował także w trzeciej polskiej lidze. Z kolei na tym poziomie rozgrywkowym wystąpił w 12 meczach, zdobywając w nich siedem bramek i notując cztery asysty.
FC Barcelona z kolejnym transferem. Nadchodzi wzmocnienie defensywy
Nie zabrakło łez. Tak żegnał się Boruc