Do autokaru z piłkarzami wparowali kibole Legii. Finał był zaskakujący!
- Takie rozmowy "wychowawcze" nic nie dają. Zadziwiające, że oni myślą inaczej - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Jakub Rzeźniczak. 35-latek zdradził, jak zakończyła się jedna z takich sytuacji.
35-latek nawiązał w ten sposób do wydarzeń z przeszłości. Zdarzało się bowiem, że pseudokibice stołecznych przeprowadzali "wychowawcze" rozmowy z piłkarzami. Dochodziło także do ataków na autokar zawodników.
- Po czasie wspominam to z uśmiechem, ale były to dla piłkarzy trudne chwile. Życzę im, aby takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?- Była jedna taka historia. Trenerem był Maciej Skorża. Przegraliśmy z Lechią Gdańsk, a mistrzostwo zdobył Śląsk Wrocław, więc było to dawno temu. W Łomiankach lub przed nimi kibice zatrzymali autokar, po czym do niego weszli - tłumaczył Rzeźniczak.
Na miejscu pojawiła się policja, a kibole... usiedli pomiędzy piłkarzami i udawali, że również podróżują tym autokarem. Ostatecznie wspólnie wrócili na Łazienkowską.
- Za moich czasów do żadnych rękoczynów w autokarze lub przed nim nie doszło, może oprócz jednej sytuacji, która miała miejsce dawno temu - komentował.
Rzeźniczak podkreślił, że tego typu sytuacje nie wpływają pozytywnie na postawę piłkarzy, choć kibicom wydaje się inaczej. - Kiedy byłem kapitanem, takie rozmowy zdarzały się przez płot. Oni ciebie po prostu op**********ą - zakończył.
Czytaj także:
- Chcesz obejrzeć debiut "Lewego" na Camp Nou? Możesz to zrobić
- Autokarowa podróż do Wiednia nie wybiła go z rytmu. "Nikt się nie przestraszył"