Autokarowa podróż do Wiednia nie wybiła go z rytmu. "Nikt się nie przestraszył"

Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / Na zdjęciu: Michał Nalepa (z lewej) i Bernhard Zimmermann
Newspix / GRZEGORZ RADTKE / 058sport.pl / Na zdjęciu: Michał Nalepa (z lewej) i Bernhard Zimmermann

Do Wiednia odbył 12-godzinną podróż autokarem. Nie leciał z resztą zespołu. Potem wyszedł na boisko i był kluczową postacią. Michał Nalepa po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z liderów Lechii Gdańsk, co było widać w meczu z Rapidem Wiedeń.

z Wiednia Tomasz Galiński

Gdy w środowy poranek z lotniska w Gdańsku startował samolot w kierunku Wiednia, na pokładzie obecnych było 22 zawodników. Zabrakło Michała Nalepy, który o tej porze był już w hotelu w stolicy Austrii. Wszystko dlatego, że podróżował w nocy klubowym autokarem.

To dlatego, że gdy Lechia Gdańsk leciała do Macedonii Północnej na mecz pierwszej rundy, Nalepa źle się czuł. Nie zniósł dobrze tego lotu. Finalnie w spotkaniu nie wziął udziału. Teraz nie chciał ryzykować i wybrał transport drogą lądową. Wyszło znakomicie, bo mimo 12-godzinnej podróży z Gdańska do Wiednia na boisku wyglądał jak nowo narodzony. Był pewnym punktem zespołu Lechii i m.in. dzięki niemu gdańszczanie wywieźli cenny bezbramkowy remis z Allianz Stadion.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Nie byliście faworytem, więc 0:0 w Wiedniu to chyba dobry wynik?

Michał Nalepa, obrońca Lechii Gdańsk: Myślę, że tak. Wiemy, że na własnym stadionie jesteśmy w stanie wznieść się na wyżyny. Wynik jest dobry, a poza tym cieszymy się, że kwestia awansu rozstrzygnie się w Gdańsku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci

Po meczu z Wisłą Płock trener Tomasz Kaczmarek mówił, że graliście zbyt naiwnie w defensywie. W Wiedniu tego nie było widać. Byliście dużo bardziej odpowiedzialni.

Nie powiem, że dobrze, że trafił się taki mecz, jak w Płocku, ale wyciągnęliśmy z tego dobre wnioski. Byliśmy monolitem. Każdy wiedział o co chodzi, jak chcemy zagrać. Nie murowaliśmy się cały czas i szczególnie w pierwszej połowie mieliśmy fajne sytuacje. Potrafiliśmy się odgryzać.

Mówiliście sobie, że najważniejsze będzie przetrwanie pierwszego kwadransa? Żeby nie dać się zepchnąć do defensywy?

Wiedzieliśmy jak ten mecz będzie wyglądał i byliśmy na to przygotowani. Mamy doświadczony zespół i nikt się tego nie przestraszył. Ale to nie tak, że tylko Rapid grał agresywnie. My też się odgryzaliśmy. Z minuty na minutę rywale mieli do nas coraz większy respekt.

W drugiej połowie w zespole Rapidu było na boisku czterech zawodników powyżej dwóch metrów wzrostu. Co chwilę dośrodkowania z bocznych sektorów.

Broniliśmy całą drużyną. Byliśmy blisko siebie. Asekurowaliśmy się nawzajem. Z tego tytułu gospodarzom nie grało się łatwo. To zdecydowanie pozytywne z naszej perspektywy.

Sędzia z Azerbejdżanu pozwalał na bardzo dużo.

Ja nie będę narzekał na pracę sędziego. Według mnie prowadził mecz bardzo dobrze. Nie ukrywam, że lubię taką grę, gdy sędziowie nie dają kartek za byle co. Początek spotkania pokazał nam, że możemy pozwolić sobie na trochę więcej. Już wtedy wiedzieliśmy, że nie będzie to miękki mecz. To lepsze niż gdy każda akcja jest przerywana gwizdkiem. Grało się przyjemnie.

Mimo wszystko Kristers Tobers złapał żółtą kartkę już w 4. minucie. Nie zadrżało serce, że za chwilę może stać się coś niedobrego?

Zagrał bardzo dobre zawody, szczególnie na nieswojej pozycji. Ta kartka nie wpłynęła na jego postawę. Pokazał inteligencję. Dalej grał ostro, ale nie faulował. Przeciął parę groźnie zapowiadających się podań, dobrze czytał grę.

Rewanż będzie zupełnie inny? Będziecie chcieli zagrać nieco odważniej?

Może być inny, natomiast najważniejszy w tym wszystkim jest wynik. Przed meczem możemy sobie mówić dużo, ale później zobaczymy, jak to będzie się układało na boisku. My nie mamy nic do stracenia. Będziemy chcieli przechylić szalę na swoją korzyść. Wiemy, że jesteśmy w stanie awansować do kolejnej rundy.

Idąc na stadion zdecydowana większość kibiców Rapidu miała koszulki z nazwiskiem Burgstaller. Jakie wrażenie zrobił na tobie z perspektywy murawy?

Bardzo dobry zawodnik. Muszę przyznać, że mieliśmy przeanalizowanych wszystkich zawodników Rapidu. Sztab wykonał bardzo dobrą pracę. Wiemy jak lubi grać. Co prawda doszedł do paru strzałów, miał też jedną świetną szansę w drugiej połowie, ale oprócz tego nie zrobił nam krzywdy.

Przyda wam się wolny weekend? Wiemy, że niedzielny mecz z Górnikiem Zabrze został przełożony.

(chwila ciszy) Trudno powiedzieć. Mecze ligowe są inne od tych pucharowych, ale jesteśmy świadomi, że nie może nam się przydarzyć drugi raz taki mecz, jak ten w Płocku. Nie wiem czy to dobra decyzja. Mecz jest przełożony, w porządku. Teraz możemy się w pełni skoncentrować na rewanżu z Rapidem.

Zagraliście trzeci mecz w ciągu tygodnia w temperaturze przekraczającej 35 stopni. Da się do tego przyzwyczaić?

Musimy dbać o nawodnienie bardziej niż zwykle i to nie tylko w dzień meczu. Trzeba się nawadniać. Mogę zdradzić, że przez cały czwartek nie usłyszałem ani słowa o pogodzie. Każdy był tak skoncentrowany na meczu, że nawet nie zająknął się, że jest ciepło i może nam to w jakiś sposób przeszkadzać.

CZYTAJ TAKŻE:
Trener Lechii dumny ze swoich zawodników. Wygłosił też apel do kibiców
Kamil Grosicki dodał otuchy Pogoni Szczecin. "Mecz potwierdził słowa trenera"

Źródło artykułu: