W meczu z Zagłębiem Sosnowiec (0:2) Górnik Zabrze zagrał fatalnie. Rezerwowi na co dzień zawodnicy górniczej drużyny oblali egzamin i nie spełnili pokładanych w nich nadziei trenera i kibiców. Zupełnie nieudany występ zaliczyli młodzi zawodnicy zabrzan, Mariusz Gancarczyk i Marek Krofotil. Gracze linii defensywnej drużyny z Roosevelta zupełnie nie radzili sobie z atakami II-ligowca zza Krynicy i próżno oczekiwać ich występu w sobotnim meczu. Podobnie ma się sprawa z graczami bardziej doświadczonymi. Mariusz Dzienis i Dawid Jarka zawiedli na całej linii.
Były skrzydłowy Jagiellonii Białystok nie potrafił sforsować zwartych szyków obronnych sosnowiczan, a napastnik Górnika nie zdołał oddać ani jednego celnego strzału na bramkę drużyny trenera Piotra Pierścionka. Wydaje się, że wspomniany duet może spotkanie rozpocząć na ławce rezerwowych. - Zagrałem beznadziejnie i mam świadomość, że zawiodłem trenera i kibiców. Szkoda, bo liczyłem, że w meczu z Zagłębiem uda mi się przełamać i trafić do siatki. Jestem zawiedziony, bo wiem, że miałem dużą szansę na wywalczenie sobie miejsca w składzie na mecz z Motorem Lublin - mówił po meczu rozczarowany 22-letni napastnik zabrzańskiej drużyny.
Twardy orzech do zgryzienia ma także trener Ryszard Komornicki. W meczu z outsiderem z Lublina nie będzie mógł skorzystać z usług pauzującego za żółte kartki Przemysława Pitrego. Jego miejsce w linii napadu drużyny wicelidera zaplecza ekstraklasy zajmie najprawdopodobniej Bośniak, Ensar Arifović. Niewykluczone też, że szkoleniowiec zabrzan zdecyduje na grę jednym napastnikiem, którym będzie Ales Besta, lub też po raz kolejny szansę otrzyma Jarka. W obwodzie pozostał jeszcze Robert Trznadel, ale 19-letni snajper dopiero nabiera szlifów w dorosłej kadrze drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.