Katastrofa Lecha. Kibice w szoku

Lech Poznań wciąż bez punktów w PKO Ekstraklasie! Mistrzowie Polski na własnym boisku przegrali z liderem po dwóch kolejkach - Wisłą Płock (1:3).

Michał Piegza
Michał Piegza
Zawodnik Lecha Poznań Afonso Sousa (L) i Rafał Wolski (P) z Wisły Płock PAP / Jakub Kaczmarczyk / Zawodnik Lecha Poznań Afonso Sousa (L) i Rafał Wolski (P) z Wisły Płock
Lech po awansie do III rundy kwalifikacji Ligi Konferencji w PKO Ekstraklasie marzył o pierwszych punktach. Przeciwnik nie był łatwy. Wisła Płock wygrała dwa pierwsze mecze w sezonie i planowała zdobyć kolejny komplet.

Goście potwierdzili, że nie przez przypadek od początku rozgrywek są chwaleni. Nafciarze grali otwartą piłkę, szukali swojego momentu. Lech starał się narzucać swoje warunki, jednak Bartłomiejowi Gradeckiemu nie był w stanie poważniej zagrozić. Więcej koncentracji musiał zachowywać między słupkami Filip Bednarek. Kilka uderzeń zawodników gości mijało bramkę Lecha.

Wisła cios zadała chwilę przed przerwą. Po kontrze Rafał Wolski dograł do Kristiana Vallo, a ten strzałem głową pokonał Bednarka. Lech chwilę później mógł wyrównać. Strzał z dużego palca Joao Amarala bez większych problemów obronił Gradecki.

ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę

Po zmianie stron Kolejorz starał się zaatakować, ale to płocczanie podwyższyli wynik. W 51. minucie kapitalny strzał z ok. 20 metrów oddał Wolski. Bednarek tego uderzenia nie mógł obronić.

Lech starał się wrócić do gry. Aktywny był Amaral, który w 55. minucie potężnie uderzył z dystansu. Piłka zatrzymała się na poprzeczce! W kolejnych minutach to gracze Wisły zaczęli dyktować warunki. Gdyby więcej spokoju pod bramką Bednarka zachował Łukasz Sekulski, to przez ostatnie dwa kwadranse płocczanie mogli grać z dużym spokojem.

Gospodarze wrócili do gry w 69. minucie. Po stracie w środku pola z piłką ruszył Michał Skóraś i sprzed pola karnego uderzył przy słupku. Gradecki nie mógł sięgnąć piłki.

Po zdobyciu kontaktowej bramki mistrzowie Polski "poczuli krew". Gospodarze starali się zepchnąć Wisłę do obrony. Płocczanie jednak dzielnie się bronili, chociaż momentami grali w defensywie dość nerwowo.

W rwanej końcówce miejscowi długo nie potrafili zagrozić Wiśle. To płocczanie kilka razy przedostali się pod bramkę Lecha, ale brakowało wykończenia. Poznaniacy w końcu zepchnęli rywala pod bramkę. Wyrównać powinni w 85. minucie. Kristoffer Velde znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale rezerwowy Lecha zmarnował wyśmienitą okazję uderzając w nogi Gradeckiego. Ten sam zawodnik groźnie uderzył minutę później, a bramkarz zdołał sparować strzał.

Nadzieje Lecha na remis zamknął w 89. minucie Marko Kolar. Po kontrze Wisły w pole karne wpadł z piłką Damian Rasak i podał do partnera. Kolar pokonał Bednarka, ustalając wynik.

Lech Poznań - Wisła Płock 1:3 (0:1)
0:1 - Kristian Vallo 45'
0:2 - Rafał Wolski 51'
1:2 - Michał Skóraś 69'
1:3 - Marko Kolar 89'

Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Pedro Rebocho, Filip Dagerstal, Maksymilian Pingot (73' Barry Douglas), Alan Czerwiński (73' Joel Pereiera) - Afonso Sousa (57' Radosław Murawski), Jesper Karlstrom (57' Kristoffer Velde) -  Michał Skóraś, Joao Amaral, Filip Marchwiński (57' Nika Kwekweskiri) - Mikael Ishak.

Wisła Płock: Bartłomiej Gradecki - Aleksander Pawlak, Damian Michalski, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Dominik Furman - Kristian Vallo (66' Dawid Kocyła), Mateusz Szwoch (14' Filip Lesniak), Rafał Wolski (66' Damian Rasak), Davo (78' Martin Sulek)- Łukasz Sekulski (78' Marko Kolar).

Żółte kartki: Karlstroem, Kwekweskiri (Lech) oraz Wolski, Furman, Tomasik (Wisła).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Czytaj także:
W Radomiu na alarm jeszcze nie biją. "Proste błędy napędzały rywala"
Piłkarze Ruchu Chorzów znowu to robią. Trener tonuje nastroje

Wisła Płock zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×