Transfer Sadio Mane z Liverpoolu do Bayernu Monachium to jeden z głośniejszych transferów obecnego okienka transferowego w Europie. Senegalczyk ma wypełnić dziurę w ofensywie Bawarczyków, która powstała po odejściu Roberta Lewandowskiego do Barcelony. Jak na razie idzie mu całkiem nieźle: zdobył bramkę w Superpucharze Niemiec (TUTAJ ją obejrzysz >>).
Mane po przeprowadzce do Monachium przyjeżdżał na treningi ze swoim znajomym - Desire Segbe Azankpo. Niemieccy dziennikarze szybko ustalili, że to również piłkarz, ale grający do tej pory w o wiele mniej znanych zespołach, z niższych lig. Z tych bardziej "znanych" należy wymienić Oldham Athletic oraz Dinamo Bukareszt (gdzie był na wypożyczeniu i rozegrał zaledwie dwa spotkania).
29-letni piłkarz z Beninu nie był związany z żadnym z klubów, więc "zatrudnił się", jako kierowca Mane. Jego zadaniem było przywiezienie bardziej znanego kolegi na trening oraz odwiezienie go potem do hotelu.
- Codziennie o 8:15 podjeżdżali na parking, po czym czarne audi, za którego kierownicą siedział Azankpo wyjeżdżało z powrotem z klubu - zauważyli dziennikarze "Bilda".
To już nieaktualne. Piłkarz z Beninu podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, na dwa lata. Oczywiście nie będzie miał możliwości trenowania z pierwszym zespołem Bawarczyków. Dołączy do rezerw, które występują na poziomie regionalnym i które prowadzi Martin Demichelis, były reprezentant Argentyny oraz wielu znanych klubów europejskich, m.in. Bayernu.
Czytaj także: Nowe porządki w Bayernie. Już wiadomo, kto zastąpił Lewandowskiego >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawił się jak Maradona. Kapitalny gol obrońcy