Szefowie FC Barcelony musieli obniżyć pensje swoich piłkarzy, by zarejestrować wszystkich swoich zawodników. W piątek zgłosili jedynie cztery nowe transfery, w tym Roberta Lewandowskiego, a np. Ousmane Dembele musi dalej czekać na swoją kolej.
Dumie Katalonii cały czas nie udało się sprzedać Frenkiego de Jonga. Rozpoczęto więc negocjacje z dwoma gwiazdorami klubu - Gerardem Pique oraz Sergio Busquetsem. Piątkowe negocjacje nie przebiegły po myśli klubu, a rozmowy stoją w martwym punkcie.
W przypadku Busquetsa obniżka miałaby obowiązywać do końca kontraktu w 2024 roku, ale chciano zawrzeć kruczek prawny, który w 2023 roku umożliwiłby odejście od tego. To jednak kolidowałoby z planami klubu na sezon 2023/24.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo się opłaciło. Tak bramkarz został bohaterem
Pique, ponownie jak w poprzednim sezonie, wyraził chęć pomocy klubowi. Jednak również jemu nie zostały dane odpowiednie gwarancje. La Liga także ma obiekcje co do tego ruchu, ponieważ komisja kontroli może zinterpretować dwukrotne obniżenie kwoty kontraktu przez tego samego zawodnika jako oszustwo.
Zegar FC Barcelony tyka. By wszyscy kupieni gracze mogli wystąpić w sobotnim meczu z Rayo Vallecano muszą zostać zarejestrowani przed 20:59.
Czytaj więcej:
W Bayernie nikt nie płacze za Polakiem. "Bez Lewandowskiego wszystko inne kwitnie"
Oddał numer Lewandowskiemu. Depay o krok od odejścia z FC Barcelony