Małecki bliski podpisania nowego kontraktu z Wisłą

Patryk Małecki to nowa siła w polskiej Ekstraklasie. Nie często zdarza się bowiem, aby 21-latek był wyróżniającym się zawodnikiem w lidze i jednym z najskuteczniejszych strzelców. Zawodnik Wisły mocno, w związku ze swoją dobrą postawą, liczył na powołanie do reprezentacji. To przeszło mu jednak koło nosa.

- Kolejny trener nie widzi we mnie jakiegoś wydaje mi się potencjału, a ja tylko swoją grą mogę przekonać, że warto na mnie postawić. Na pewno bardzo żałuję, że nie jadę na zgrupowanie kadry. Jestem jednak powołany do reprezentacji U-21, zagramy z Liechtensteinem i Holandią. Muszę na nich się skupić - powiedział rozżalonym głosem Patryk Małecki, który liczył, że zamiast gry w U-21 otrzyma od trenera Stefana Majewskiego powołanie na mecze z Czechami i Słowacją.

Sam selekcjoner przyznał jednak, że Małecki u niego byłby tylko rezerwowym, a w kadrze U-21, będzie wiodącą postacią.

- Wolałbym wejść nawet na trzy minuty i zagrać w pierwszej reprezentacji, niż grać 90 minut z Holandią. Takie powołanie dałoby mi "kopa". Nieważne czy bym zagrał, czy nie, ale sam fakt, że bym go dostał byłoby dla mnie czymś ważnym. Po cichu liczyłem na to powołanie, wydawało mi się, że za te parę bramek i asyst, które zaliczyłem, sprawią że na nie zasłużę. Żałuję, że go nie dostałem, ale nie będę narzekał. Najważniejsze, że Wisła wygrywa i zdobywa punkty - dodał "Mały".

- Na boisko wychodzę po to, żeby Wisła wygrywała i żeby w tym pomóc. Skupiam się na tym, abym i ja zagrał dobrze. Tym razem nie dostałem jednak powołania. Takie jest życie, więc muszę skupić się na grze w Wiśle i w kadrze U-21 - zapewnia wiślak, który w meczu z Polonią Warszawa popisał się świetnym zagraniem, po którym "Biała Gwiazda" objęła prowadzenie.

- Cieszy mnie bardzo, że dostaje dobre podania, bo bez nich nic bym nie zdziałał. Nigdy wcześniej nie miałem takiej skuteczności. Cieszy mnie to bardzo, jednak wierzę, że jeszcze parę bramek uda mi się strzelić. A przy strzelonej bramce dostałem dobrą piłkę, wyprzedziłem dwóch zawodników i strzeliłem "z czuba". Wystawiłem tylko nogę, bramkarz myślał może, że uderzę w krótki róg. Udało mi się "dziubnąć" i mogłem cieszyć się z czwartego gola w sezonie - mówił.

Patryk Małecki wciąż negocjuje z Wisłą podpisanie nowej umowy, przyznał jednak, że do finalizacji rozmów jest o wiele bliżej.

- Swoje warunki przedstawiłem. W poniedziałek mamy kolejne spotkanie z działaczami. Bardzo chcę zostać w Wiśle i wierzę, że dojdziemy do porozumienia i kontrakt podpiszę. Warunki finansowe są już ustalone, zostały już tylko pewne punkty, które Wiśle i mnie się nie podobały. W poniedziałek usiądziemy jednak do stołu i naprawdę wierzę, że dojdziemy do porozumienia. Wystarczy wymienić kilka słów, klub się zgodzi, ja się zgodzę i dojdziemy do porozumienia. Chciałbym się już skupić wyłącznie na piłce, bo bardzo chcę nadal grać w Wiśle i zostać w tym klubie jak najdłużej, ale też muszę dbać o swoje dobro - stwierdził piłkarz.

Małecki odniósł się jeszcze do sobotniego meczu Wisły z Polonią Warszawa, który "wychodził" krakowianom do momentu straty gola.

- Strzelamy bramkę na 2:0 i zaczynamy grać rozluźnieni. Zamiast dobić przeciwnika, sami tracimy gola, to nas paraliżuje i przestajemy prezentować to co powinniśmy. Nie dziwię się trenerowi, że jest zły i że nie podoba mu się nasza gra. Chciałbym, żebyśmy od następnego meczu, ze Śląskiem, swoją grę poprawili. Postaramy się o to - zakończył wiślak.

Źródło artykułu: