Piątek to bardzo dynamiczny i zmienny dzień, jeśli chodzi o sprawy związane z Angelem Rodado. To cel numer jeden Wisły Kraków od dawna, ale główny problem polegał na tym, że trzeba było za niego zapłacić Ibizie.
To oddaliło/przedłużyło sprawę tym bardziej, że do gry wkroczył jeden z belgijskich klubów, gotowych wysupłać 200 tysięcy euro za tego zawodnika.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, to nie tak, że Wisła w ogóle nie chciała płacić za Rodado. Z naszej wiedzy wynika, że polski klub starał się to jednak uzależnić od awansu do Ekstraklasy. Wisła wchodzi, kasa wtedy przelana i po temacie.
Co do kontraktu samego Rodado, to polski klub od jakiegoś czasu był już spokojny, bo warunki - jak słyszymy - zostały ustalone. I jak na 1. ligę byłaby to pensja top.
A dziś, tak przynajmniej wynika z naszej wiedzy, nasiliły się kontakty na linii klubowej. I wygląda na to, że Hiszpan może jednak wylądować w Polsce, a nie w Belgii. Ostatnie szczegóły trzeba uzgodnić z Ibizą, która ma jeszcze roczny kontrakt z tym zawodnikiem.
Anna Lewandowska: Czas jeszcze bardziej cieszyć się życiem
Augustyniak szokuje: Pytali, czy jeszcze żyję
ZOBACZ WIDEO: Co z trenerem Lecha? Nie wszystkim podobają się treningi