W niedzielę 11 września wieczorem doszło do olbrzymiej kontrowersji, o której mówi cały świat. Na stadionie Juventus FC w Turynie odbywał się mecz Serie A pomiędzy gospodarzami a US Salernitana 1919.
W 90 minucie na tablicy wyników było jeszcze 2:2, co oznaczało korzystny rezultat dla gości. W czasie doliczonym działo się jednak bardzo wiele, a dla polskiego kibica najważniejsze były wydarzenia z udziałem Arkadiusza Milika.
Polak w doliczonym czasie gry strzelił pięknego gola głową. W euforii ciesząc się zdjął koszulkę. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wcześniej zarobił już żółtą kartkę. Sędzia pokazał więc drugą i wyrzucił Milika z boiska. Gol został jednak anulowany z powodu spalonego Leonardo Bonucciego.
ZOBACZ WIDEO: Kto będzie mistrzem Polski? "Oni po cichu robią swoje"
W takiej sytuacji mogłoby się wydawać, że żółta kartka powinna zostać cofnięta. - Nie ma na to szans. Zdjęcie koszulki to zawsze jest obligatoryjna żółta kartka - mówi WP SportoweFakty Adam Lyczmański.
Wydaje się, że przy tym spalonym ocena powinna być dosyć jasna. - W tym przypadku kluczowe jest to, aby rozróżnić to, czym jest spalony a czym pozycja spalona. Pozycja spalona sama w sobie nie jest przewinieniem. Spalony zaistniałby wtedy, kiedy Bonucci wziąłby aktywny udział w grze poprzez osiąganie korzyści lub przeszkadzanie przeciwnikowi. W tym przypadku nie widzę ani jednego, ani drugiego. Bramka powinna być uznana. Nieuznanie jej jest na dla mnie skandalem i prawdziwym wielbłądem sędziowskim - uważa ekspert sędziowski.
We włoskich mediach pojawiła się informacja, jakoby mecz mógł zostać powtórzony. - To jest niemożliwe. Nie spotkałem się nigdy z sytuacją, żeby z powodu błędów sędziowskich powtarzać mecz. To jest po prostu błąd sędziowski i nie wierzę w to, że może do tego dojść - kończy.
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz też:
Popis Dawida Kownackiego na oczach selekcjonera. Powołanie formalnością?
Kiedy debiut Milika? Trener Juventusu przekazał zaskakującą informację