Mecz pomiędzy Wolverhampton a Manchesterem City był pojedynkiem między najlepszą defensywą a najlepszą ofensywą. Gospodarze przed tym starciem stracili we wszystkich meczach zaledwie cztery gole.
Z kolei goście z Manchesteru w sześciu meczach strzelili ich aż 20. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego obie drużyny w tabeli Premier League dzieliło ponad 10 pozycji. To było widać tego popołudnia na murawie.
Podopieczni Pepa Guardioli wyszli na prowadzenie już w 57. sekundzie tego pojedynku. Swojego gola strzelił Jack Grealish, który tylko dołożył stopę i wpakował piłkę do pustej bramki rywali. W tej akcji docenić trzeba Phila Fodena, który dzięki zagraniu piętą zanotował asystę drugiego stopnia. To było kluczowe dla powodzenia tej akcji.
ZOBACZ WIDEO: Niecodzienna decyzja Kownackiego. Co na to Michniewicz?!
Skoro strzelał Manchester City nie mogło się obejść bez gola Erlinga Haalanda. Norweg zrobił to w bardzo nie swoim stylu. Napastnik odebrał piłkę na 30 metrze od bramki rywali, popędził w jej stronę i płaskim uderzeniem zza pola karnego pokonał Jose Sa.
W pierwszej części meczu mieliśmy jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie. Czerwoną kartką został ukarany obrońca gospodarzy. Nathan Collins brutalnie zaatakował nogą zdobywcę pierwszego gola na wysokości brzucha. Sędzia nie miał wątpliwości i wyrzucił utalentowanego defensora z boiska.
Po przerwie gospodarze próbowali narzucić rywalowi swoje warunki, ale na próbach się skończyło. Widoczna zmiana nastawienia doprowadziła jedynie do pojedynczych prób ataków, ale wszystkie były nieskuteczne.
Wynik meczu w 69. minucie ustalił Phil Foden, który sprytnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Ekipa z Manchesteru po dosyć łatwym meczu wywozi z Molineaux Stadium trzy punkty.
Wolverhampton Wanderers - Manchester City 0:3 (0:2)
0:1 Grealish 1'
0:2 Haaland 16'
0:3 Foden 69'
Zobacz też:
Co za gol w Ekstraklasie. Ależ uderzył!
Były bramkarz Liverpoolu wraca do Anglii