Polacy brutalnie sprowadzeni na ziemię. Czerwony alarm przed mundialem

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski był wściekły podczas meczu z Holandią
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Robert Lewandowski był wściekły podczas meczu z Holandią

Mocny przeciwnik kolejny raz obnażył słabości naszej kadry. Reprezentacja Polski nie istniała na tle Holendrów. Porażka 0:2 w Lidze Narodów nie jest tak bolesna, jak sama gra drużyny. To czerwony alarm przed mistrzostwami świata w Katarze.

Trener Czesław Michniewicz zaczął szlifować docelowe ustawienia, którymi polska reprezentacja zamierza grać podczas najbliższego mundialu. Po pół godzinie meczu z Holandią Robert Lewandowski podbiegł do selekcjonera i pokazał mu, że trzeba coś szybko zmienić.

Niestety, tego nie udało się już zrobić. Przez pierwsze 45 minut nasza reprezentacja nie istniała. Na boisku wyglądało to mniej więcej tak, jak na trybunach, gdzie czasem kibice poderwali się z dopingiem, ale głównie przyjęli postawę obserwatorów.

Nasi piłkarze też jakby z uznaniem patrzyli na to, co rywale robią z piłką. Przy akcji gości na 1:0 głowa mogła nie nadążyć za piłką. Holendrzy zagrali na jeden kontakt przed polem karnym, Memphis Depay świetnie podał do Denzela Dumfriesa, a gracz Interu Mediolan znalazł się sam blisko naszej bramki. Dumfries zachował spokój, wypatrzył Cody'ego Gakpo, a ten z bliska pokonał Wojciecha Szczęsnego.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski sam był tym zaskoczony. "Nikt nie miał takiego wejścia"

Trudno odpowiedzieć, kto najbardziej zawinił przy straconym golu, bo w oczy rzucała się pasywna postawa wszystkich polskich graczy będących w pobliżu własnej szesnastki. Zastanawia również dziwny ruch Jana Bednarka, który nagle odpuścił krycie Gakpo.

To był pokaz umiejętności Holendrów i dużego luzu z jakim operują piłką. Co jakiś czas goście próbowali powtórzyć ten sam schemat. Później Holendrzy przeprowadzili niemal identyczną akcję, ale Depay, zamiast podawać do środka, oddał strzał - bardzo niecelny.

Trudno mówić nawet o momentach Biało-Czerwonych. Nasi piłkarze częściej sami robili sobie krzywdę. Nikt na stadionie nie rozumiał wymiany podań Kamila Glika z Piotrem Zielińskim we własnym polu karnym. Gdyby Depay odebrał piłkę, a już miał ją pod nogami, miałby przed sobą tylko Szczęsnego.

Charakterystyczne były natomiast gesty Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji pokazywał kolegom, w jakich strefach mają biegać po boisku i dopiero swoimi podaniami wymuszał ich ruch. Po pół godzinie spotkania Lewandowski podbiegł do selekcjonera na krótką naradę i przekaz, który do niego kierował był wyraźny: "To, co robimy, nie funkcjonuje". Do przerwy było źle. Niemal cała drużyna schodziła do szatni ze spuszczonymi głowami, takiego obrazka dawno nie było.

Druga połowa zaczęła się podobnie, ale po kilku minutach polscy piłkarze przeprowadzili świetną akcję. Na taki błysk geniuszu Piotra Zielińskiego czekaliśmy pięćdziesiąt kilka minut - "Zielek" zagrał prostopadłą piłkę do Frankowskiego, gracz Lens idealnie znalazł w polu karnym Arkadiusza Milika, ale Milik spudłował. W reprezentacji ten piłkarz nie ma szczęścia - z kilku metrów przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Skuteczność Milika w kadrze budzi politowanie - od Euro 2016 strzelił dla drużyny narodowej tylko pięć goli.

Nie był to jednak punkt zwrotny w postawie drużyny Czesława Michniewicza. Po godzinie gry Holendrzy znowu zabawili się z naszą obroną. "Klepką" zagrali Steven Bergwijn z Vincentem Janssenem. Bergwijn zapoczątkował akcję, poszedł za swoim podaniem i otrzymał idealną piłkę zwrotną. W polu karnym pozostało mu tylko dopełnić formalności i napastnik Holendrów pewnie pokonał Szczęsnego.

Mocny przeciwnik kolejny raz obnażył słabości naszej kadry. Reprezentacja Polski nie istniała na tle Holendrów. Porażka 0:2 w Lidze Narodów nie jest tak bolesna, jak sama gra zespołu. Polskich piłkarzy pożegnały ogromne gwizdy. To czerwony alarm dla naszej drużyny przed mistrzostwami świata w Katarze.

Polska - Holandia 0:2 (0:1)
0:1 - Cody Gakpo 14'
0:2 - Steven Bergwijn 60'

Polska: Wojciech Szczęsny - Jan Bednarek, Kamil Glik, Jakub Kiwior - Przemysław Frankowski (78. Bartosz Bereszyński), Karol Linetty (46. Arkadiusz Milik), Grzegorz Krychowiak, Nicola Zalewski (78. Michał Skóraś) - Piotr Zieliński (87. Mateusz Łęgowski), Sebastian Szymański (70. Mateusz Klich) - Robert Lewandowski.

Holandia: Remko Pasveer - Jurrien Timber, Virgil van Dijk, Nathan Ake - Denzel Dumfries, Teun Koopmeiners, Frenkie de Jong (46. Marten de Roon), Daley Blind - Cody Gakpo (75. Kenneth Taylor) - Steven Bergwijn (75. Davy Klaassen), Memphis Depay.

Żółte kartki: Szczęsny - Janssen, Weghorst, Gakpo, Ake

Sędzia: Alejandro Hernandez (Hiszpania)

Widzów: 56 673

Komentarze (159)
avatar
alrette
3.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wstyd i hańba za styl grania! Czytaj całość
avatar
hejtujemy polaków za kase
3.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@henryabor: Cześć Ires. Powiedz mi gdzie można odebrać wypłatę za hejtowanie Lewego? Oni to będą płacić gotówką czy normalnie przelewem 10-tego na konto? Jak wam to płacili do tej pory bo ja no Czytaj całość
avatar
henryabor
29.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Matuś, sprowadzeni na ziemię-a kiedy oni fruwali! Owszem fruwali, ale dziesiąt lat temu! Co do 'najlepszego napastnika świata', zwolniłbym Michniewicza, a postawił magistra na grającego trenera Czytaj całość
avatar
Maly Kurdupel
27.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Dobijak juz prowadzi rozmowy z dwoma klubami w USA chce wyjechac tam i podwoic konto. Zapowiedzial ze nie ma zamiaru dotrzymac slowa ze wytrzyma do 2024 roku w Barcelonie . Magster jest za Czytaj całość
avatar
Grzegorz 70
25.09.2022
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Krychowiak na Marsa.