Tak budowano stadion Pogoni. Pergola, niewybuchy i schrony
- Dla klubu i kibiców Pogoni Szczecin to jest najważniejszy czas. Doczekaliśmy się stadionu, na który bardzo czekaliśmy - powiedział prezes klubu Jarosław Mroczek po zakończeniu inwestycji, która napotykała na problemy.
Budowa stadionu kosztowała 363 miliony złotych, z czego 240 milionów pochodziło z budżetu miasta, ponad 93 miliony z rządowego funduszu inwestycji lokalnych, a 30 milionów dołożyło Ministerstwo Sportu.
Rozpoczęcie budowy poprzedziły dyskusje o sensie inwestycji, o sposobie jej finansowania, a wreszcie o jej kształcie. Pierwsze makiety przywozili do Szczecina Antoni Ptak i Sabri Bekdas, czyli osoby zarządzające Pogonią na początku wieku. Zdjęcia można znaleźć w zakamarkach internetu, tak samo jak projekt stadionu z trzema trybunami, którym Szczecin był zagrożony jeszcze w drugiej połowie poprzedniej dekady.
ZOBACZ WIDEO: Kto zawiódł w kadrze? Jemu mówimy "nie"W 2016 roku trener Pogoni, a obecnie selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz stanął ramię w ramię z kibicami w czasie protestu pod urzędem miasta.
Tego dnia w Szczecinie gościł Zbigniew Boniek, który był mediatorem między Krzystkiem a Mroczkiem. Jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej pomógł w osiągnięciu porozumienia między władzami klubu a miasta w sprawie kształtu stadionu. Ostatecznie upadł pomysł obiektu z trzema trybunami czy modernizowania poprzednika zamiast zrównania go z ziemią.
Boniek wystąpił przed radnymi Szczecina i w przemówieniu zarzucił stronom sporu nieprzygotowanie. Późniejsze zakulisowe rozmowy pomogły przejść do takich etapów jak stworzenie ostatecznego projektu i wykonawcy.
Niewybuchy i schrony
Kiedy rozpoczęła się budowa, komplikowała się kilkanaście razy z powodu zabezpieczania militarnych pozostałości po II wojnie światowej. Procedura powtarzała się - miejsce znaleziska było ogradzane, prace wstrzymane, aż do przyjazdu patrolu saperskiego.
Saperzy wywieźli ponad tysiąc pocisków artyleryjskich, granatów przeciwpiechotnych oraz ręcznych, nabojów i łusek. Głównie burzenie i stawianie trybuny wschodniej było budową na "beczce prochu". W efekcie wykonawca zatrudnił firmę, której zadaniem było oczyszczenie placu budowy z podobnych niespodzianek.
Kolejnymi znaleziskami były dwa schrony dla ludności cywilnej ochraniające przed nalotami bombowymi. To kolejna pozostałość z lat 40. poprzedniego wieku. Część "szczecińskiego miasta podziemnego" była na krótko otwarta do eksploracji. Dłuższy ze schronów miał około 120 metrów, czyli nieco więcej niż znajdujące się mniej więcej nad nim boisko.
Inwestycja została oddana do użytku z niewielkim opóźnieniem, choć była realizowana w czasie lockdownu spowodowanego koronawirusem. Odpływ pracowników z Ukrainy był z kolei związany z konfliktem zbrojnym. Ponadto pierwsza drużyna Pogoni ani na moment nie przeprowadziła się z Twardowskiego, więc trenowała i grała w pobliżu placu budowy.
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Kamil Grosicki strzelił gola. Później Pogoń zachowała się karygodnie