Sobotnie starcie przy ul. Bułgarskiej zapowiadało się naprawdę ciekawie. Lech Poznań zażegnał kryzys z początku sezonu i rozpoczął wspinaczkę ku górze tabeli. Za to Legia Warszawa przed hitem jedenastej kolejki PKO Ekstraklasy zajmowała pozycję wicelidera.
Ostatecznie w starciu obu drużyn padł bezbramkowy remis. Wynik na pewno rozczarował (więcej przeczytasz TUTAJ). Kibice postanowili jednak zrobić wszystko, aby mimo braku goli o spotkaniu było naprawdę głośno.
Już na samym początku przez ich karygodne zachowanie arbiter Piotr Lasyk musiał przerwać grę (więcej TUTAJ). Co ciekawe z sektora zajmowanego przez miłośników Legii Warszawa w trakcie meczu leciały fajerwerki prosto... w dach stadionu.
W mediach społecznościowych pojawił się nawet filmik z tego zdarzenia. To jednak nie koniec, ponieważ na boisku wylądowała także szklana butelka i to niedaleko golkipera Wojskowych, Kacpra Tobiasza. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Po sobotnim spotkaniu Legia Warszawa wskoczyła na pozycję lidera tabeli PKO Ekstraklasy z punktem przewagi nad Wisłą Płock. Trzecie miejsce zajmuje Raków Częstochowa, który ma dwa mecze mniej na swoim koncie od obu drużyn.
Większego debilizmu dawno nie widziałem, żeby strzelać fajerwerkami w dach stadionu #LPOLEG pic.twitter.com/KZkGItSS91
— Michał Jurek (@JurekMichal) October 1, 2022
Niestety - pośród świetnego dopingu obu ekip musiał znaleźć się jakiś inteligent. Dobrze że nikomu nic się nie stało. #LPOLEG pic.twitter.com/i8Gp1Cr11J
— Grzegorz Nowocień (@Gelu1910) October 1, 2022
Zobacz też:
Klopp nie wytrzymał. "Tworzycie wielkie historie z takich sytuacji"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz nawet się nie ruszył. Gol "stadiony świata"!