Brazylijski talizman Arsenalu? Jeśli trafia do siatki, drużyna nie przegrywa

Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Gabriel Jesus
Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Gabriel Jesus

Arsenal z przytupem rozpoczął nowy sezon Premier League i po ośmiu kolejkach jest liderem tabeli. Nie ma wątpliwości, że ofensywa "Kanonierów" zyskała na jakości po transferze Gabriela Jesusa. Brazylijczyk to prawdziwym talizmanem swojej drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Znakomity start sezonu w wykonaniu Arsenalu nie jest przypadkiem. Projekt Mikela Artety w końcu zaczyna sprawnie funkcjonować, czego efekty najlepiej widoczne są w tabeli Premier League. "Kanonierzy" po ośmiu kolejkach mają 21 punktów na koncie, co na tę chwilę daje im fotel lidera. Drużyna zdobyła już 20 goli i lepszym wynikiem może pochwalić się jedynie Manchester City (29), gdzie większość trafień należy do rewelacyjnego Erlinga Haalanda.

Choć Norweg powoli zaczyna wyrastać ponad wszystkich piłkarzy w lidze, nie można zapominać o postawie Gabriela Jesusa, który również znakomicie spisuje się w barwach klubu z północnego Londynu na początku rozgrywek.

Brazylijczyk zdobył 5 goli i zanotował 3 asysty w barwach Arsenalu w tym sezonie i stał się kluczowym ogniwem zespołu Artety. - Teraz jestem wolny na boisku, gram w piłkę z uśmiechem na ustach, a na murawie daję z siebie wszystko za każdym razem - mówił Jesus w wywiadzie dla ESPN Brasil.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ to zrobił! Ten film ma ponad 800 tys. wyświetleń

Co ciekawe, 25-letni napastnik jeszcze nigdy nie przegrał spotkania w Premier League, jeśli udało mu się skierować futbolówkę do siatki. Biorąc pod uwagę występy w Arsenalu i Manchesterze City, Jesus zdobywał gole w 51. ligowych spotkaniach - 48 jego drużyna wygrała, natomiast 3 zakończyły się remisem.

To bardzo pozytywna informacja dla ekipy z Emirates Stadium. Gabriel Jesus może być w tym sezonie talizmanem, który pomoże "Kanonierom" wrócić do europejskiej elity.

Zobacz też:
Barcelona chce wzmocnić ofensywę. Na radarze kolumbijski talent
Zaskakujące informacje ws. Erlinga Haalanda

Komentarze (0)