Brak awansu byłby kompromitacją [OPINIA]

Grupę w eliminacjach Euro 2024 mamy taką, że brak awansu byłby kompromitacją piłkarzy, selekcjonera i PZPN. Tu nie będzie żadnego alibi i tłumaczeń.

Dariusz Tuzimek
Dariusz Tuzimek
piłkarze reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
Na szczęście minęły już czasy, kiedy losowanie grup eliminacyjnych mistrzostw Europy albo świata budziły w Polsce gigantyczne emocje. Bo wtedy kwestia awansu reprezentacji Biało-Czerwonych do turniejów finałowych w większym stopniu zależała od szczęścia niż od umiejętności naszych piłkarzy. Poza tym kolejne mundiale i Euro rozrosły się do tak imponującej liczby uczestników, że w zasadzie, żeby nie awansować, to trzeba być naprawdę słabym. W niemieckich finałach zagrają 24 drużyny na 53 startujące w eliminacjach, czyli niemal połowa.

Reprezentacja Polski, nawet grając tak źle jak w niedawnym meczu z Holandią, nie jest w stanie nie wyjść z tak słabej grupy, jaką wylosowaliśmy w niedzielę we Frankfurcie (Czechy, Mołdawia, Albania, Wyspy Owcze). A nie mogliśmy wylosować bardzo silnej, bo - mocno na wyrost w stosunku do poziomu sportowego naszej kadry - byliśmy rozstawieni w pierwszym koszyku. Nikt zdrowy na umyśle nie będzie bronił tezy, że mamy zespół silniejszy od Francuzów czy Anglików, którzy znaleźli się w koszyku nr 2. Kiedy więc nie dolosowano do nas żadnego z tych rywali, stało się jasne, że będziemy mieć grupę łatwą. I taką mamy.

Oczywiście nikt w historii futbolu nie wygrał niczego wyłącznie dzięki samemu losowaniu, o czym - jak memento - przypomina nam turniej Euro 2012, gdy w grupie turniejowej mieliśmy Grecję, Rosję i Czechy. Wtedy też skakaliśmy w górę, ciesząc się z uśmiechu losu, a jak to się brutalnie skończyło, dobrze pamiętamy.

ZOBACZ WIDEO: Kto zawiódł w kadrze? Jemu mówimy "nie"

Nasi piłkarze grają w czołowych klubach Europy, więc musimy się szanować i dla nas - jeśli chodzi o Euro 2024 - poważne granie zacznie się dopiero w turnieju finałowym w Niemczech. Mamy jednego poważnego rywala - Czechów, i jednego średniaka, czyli Albanię, która w eliminacjach do katarskiego mundialu napędziła nam dużo strachu. W Warszawie wygraliśmy z nimi aż 4:1, ale wynik kompletnie nie oddawał tego, co się działo na boisku. To Albańczycy wielokrotnie przejmowali kontrolę nad meczem. No, ale mecz jednak wysoko wygraliśmy, podobnie jak później rewanż w Tiranie. Takich rywali jak Albania nie mamy prawa się bać. Mówmy i piszmy to wielkimi literami: Polska jest faworytem grupy E i powinna ją wygrać. A w najgorszym razie zająć drugie miejsce. Nawet gdyby się nam zdarzyła katastrofa, to jeszcze jest szansa zagrać w barażach, bo trzy miejsca na Euro 2024 zostaną przydzielone najlepszym niezakwalifikowanym drużynom z każdej dywizji Ligi Narodów. Reasumując, można się potknąć, ale nie można nie awansować.

- Każdy trener ma swoje Wyspy Owcze - powiedział kiedyś Czesław Michniewicz, po tym jak skompromitował się reprezentacją Polski U-21, gdy w meczach eliminacyjnych do turnieju finałowego młodzieżowych mistrzostw Europy dwukrotnie tylko zremisował z outsiderem z Wysp Owczych (2:2 oraz 1:1). No, ale takie gafy w meczach pierwszych reprezentacji zdarzyć się nie mają prawa. Rozmawiamy o rywalach, którzy mają w swoim składzie piłkarzy, którzy żeby zagrać mecz w reprezentacji muszą się wcześniej… zwolnić z pracy.

Nie wiadomo także, czy Czesław Michniewicz będzie w przyszłorocznych eliminacjach jeszcze prowadził reprezentację Polski. Dla niego "maturą" będzie mundial w Katarze. O wszystkim zdecyduje wynik. Jeśli nasza kadra wyjdzie z grupy - a przy kryzysie drużyny Meksyku i takim słabeuszu jak Arabia Saudyjska, jest to bardzo możliwe - to Michniewicz zostanie na kolejne dwa lata. Aż do turnieju finałowego Euro 2024 w Niemczech.

Mając tak niewymagających rywali jak ci w grupie, którą wylosowano nam w niedzielę we Frankfurcie, Polacy powinni nie tylko awansować na luzie, ale jeszcze mieć czas, by w tych meczach zbudować nową reprezentację Polski.

Bo będą wtedy warunki na mądre zarządzanie drużyną, na sprawdzanie nowych zawodników, różnych koncepcji taktycznych i personalnych. Nadarzy się też szansa, by zagrać sparing z silnymi Niemcami, którzy jako gospodarze nie grają w eliminacjach i będą potrzebowali wartościowych sparingpartnerów. Takich właśnie jak reprezentacja Polski.

Ale na razie cieszmy się z losowania. Było dla nas naprawdę dobre. W mediach społecznościowych pojawiają się już przewidywania, że po tych eliminacjach Robert Lewandowski będzie miał na liczniku 100 bramek w reprezentacji Polski (teraz ma 76 trafień). I prawdę mówiąc, mam ochotę przyłączyć się do tego hurra-optymizmu.

Dariusz Tuzimek

Czytaj także:
Lato o el. Euro 2024: Jak nie awansujemy, to trzeba będzie zrobić rewoerci el. Euro 2024. Reprezentacja Polski miała szczęście!

Czy Polska awansuje na Euro 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×