Ever Banega: Krychowiak da Polsce jeszcze dużo radości. Pod jednym względem jest dla nas wszystkich wzorem!

PAP/EPA / Na zdjęciu: Ever Banega
PAP/EPA / Na zdjęciu: Ever Banega

Argentyńczyk Ever Banega grał z Grzegorzem Krychowiakiem w Sevilli, a teraz obaj występują w saudyjskim Al-Shabab. - "Kriczo" da jeszcze Polsce dużo radości. Znam go od lat. Pod jednym względem jest dla nas wzorem - mówi w wywiadzie dla WP.

13 lipca 2007 roku, Kanada, Mistrzostwa Świata FIFA do lat 20. W 1/8 finału Polska walczy z Argentyną. Biało-Czerwoni obejmują nawet prowadzenie po strzale Dawida Janczyka, ale potem trzykrotnie do siatki trafiają Latynosi (raz Angel Di Maria i dwukrotnie Sergio Aguero) i wygrywają 3:1.

W podstawowym składzie Argentyny wybiega wówczas Ever Banega, a w zespole Michała Globisza od pierwszej minuty pojawia się Grzegorz Krychowiak. Wtedy jeszcze ci gracze się nie znają, nie mają pojęcia, że kilka lat później spotkają się w Sevilla FC, będą świętować w Warszawie, a potem znów ich losy się zejdą się w Arabii Saudyjskiej.

Co więcej, wkrótce znów dojdzie do rywalizacji Polski z Argentyną, choć w tym przypadku Banega będzie już tylko widzem. Wielkie szanse na występ ma za to Krychowiak. Tylko czy grając w lidze saudyjskiej jest w stanie dobrze przygotować się do mundialu?

Między innymi o tym rozmawialiśmy z Banegą, który na wspomnianych MŚ do lat 20 sięgnął z Argentyną po złoto. A teraz ma nadzieję, że ta sztuka, w Katarze, uda się jego koledze z Rosario i kadry - Leo Messiemu.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Od początku sezonu Al-Shabab jest niepokonany, jesteście liderem tabeli po siedmiu kolejkach. Czym wytłumaczyć tak dobry start?


Ever Banega, były gracz m.in. Boca Juniors, Valencii, Atletico Madryt, Sevilli, Interu Mediolan, trzykrotny zwycięzca Ligi Europy z Sevillą, 65 meczów i 5 goli w kadrze Argentyny, mistrz świata do lat 20 i złoty medalista IO 2008: 
Faktem jest, że wystartowaliśmy bardzo konkretnie, wygrywając sześć pierwszych spotkań. To z kolei był efekt dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego. Przed sezonem przeprowadziliśmy bardzo dobre transfery, zarówno graczy zagranicznych, jak i arabskich. A do tego nowy sztab trenerski z Hiszpanii. Szybko załapaliśmy, jak chce grać nasz szkoleniowiec, a wiadomo, że z każdą kolejną wygraną atmosfera i wzajemne zaufanie jeszcze bardziej rosło. Mogę powiedzieć, że wygląda to naprawdę dobrze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkę

Jak się pan zaaklimatyzował w Arabii Saudyjskiej? Gra pan tam od roku.

Wiadomo, że trochę czasu musiało minąć, zanim się przyzwyczaiłem do nowego miejsca, ale etap aklimatyzacji mam już za sobą. Teraz czuję się tu bardzo dobrze. To dobre miejsce, żeby grać w piłkę, są tu wobec graczy określone wymagania. Podpisałem kontrakt na trzy lata i chciałbym go wypełnić.

Trudno jednak porównywać ligę saudyjską do czołowych rozgrywek w Europie.

Oczywiście, to nie to samo co w Europie. Poziom czy intensywność gry jest nieporównywalna do tego, co widzimy w czołowych ligach europejskich. Ale ta liga jest według mnie z roku na rok lepsza, rozwija się. Przyjeżdżają tu piłkarze z wielu krajów, co podnosi jej poziom. Poza tym niektórzy saudyjscy piłkarze też są naprawdę dobrzy. Zresztą, świadczy o tym fakt, że Arabia Saudyjska zagra na mundialu. A ci piłkarze, którzy jej w tym pomogli grają na co dzień właśnie w tutejszej lidze.

Miał pan wpływ na to, że do Al-Shabab trafił Grzegorz Krychowiak? Rozmawialiście zanim podpisał kontrakt, czy dowiedział się pan o wszystkim już po fakcie
?

Tak, rozmawialiśmy w wakacje. Zapytałem czy interesowałoby go przyjście do naszego zespołu. Odpowiedział, że jest otwarty na wszelkie możliwości. Ostatecznie udało się doprowadzić do tego transferu i to jest bardzo dobra wiadomość dla Al-Shabab, bo pozyskaliśmy świetnego piłkarza. Graliśmy razem w Sevilli, odnosiliśmy tam sukcesy, a teraz jesteśmy tutaj. Mam nadzieję, że również z dobrym efektem. Poza tym Krychowiak przygotowuje się do mundialu z Polską, wiem, jakie to dla niego ważne.

Jakby pan ocenił wpływ Krychowiaka na zespół?

To nasz kluczowy gracz w środku pola. Jego doświadczenie i chęć ciągłej rywalizacji bardzo nam pomaga. Widać to zresztą choćby po rezultatach, jakie notujemy. Nie tylko robi swoje w środku pola, ale strzela też gole, o czym niedawno znów mogliśmy się przekonać. Słowem: bardzo ważny gracz dla Al-Shabab.

Wspomniał pan o jego bramkach. Faktem jest, że niedawno strzelił dwa piękne gole. Zaskoczył pana tymi trafieniami, tym, że były tak efektowne?


Nie, w żadnym wypadku. Bo dobrze pamiętam, że gole z dystansu Grzegorz potrafił już strzelać w przeszłości. Zwłaszcza jego okres gry w Rosji obfitował w takie bramki. Zatem to w sumie nic nowego.

Wspominacie czasem wspólną grę w Sevilli?

Tak i to bardzo często! Można powiedzieć, że za każdym razem, gdy się spotykamy, prędzej czy później rozmowa schodzi na temat naszej gry w Sevilli. Ale nie ma się co dziwić, bo dla nas obu to był świetny czas.

Grzegorz miał jakiś pseudonim w Sevilli albo teraz w Al-Shabab?

Ja mówię na niego "Kriczo". Bo tak po hiszpańsku wymawia się początek jego nazwiska. I w Sevilli, i teraz w Al-Shabab zwracam się do niego tak samo. Zwłaszcza w sytuacjach boiskowych.

Zdaniem Evera Banegi Grzegorz Krychowiak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w reprezentacji Polski
Zdaniem Evera Banegi Grzegorz Krychowiak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w reprezentacji Polski

Co do Krychowiaka i jego gry na mundialu. Niektórzy w Polsce martwią się, że gra w lidze saudyjskiej, która, delikatnie mówiąc, nie jest top. Czy Grzegorz będzie w stanie dobrze przygotować się do mistrzostw świata?

Każdy może mieć własne zdanie, również co do poziomu tej ligi. Ale moim zdaniem to bardziej zależy od samego piłkarza. Od tego jak trenuje, jak o siebie dba, jak podchodzi do meczów. Do kariery Grzegorza absolutnie nie można się przyczepić.

Grał w świetnych klubach i zawsze był profesjonalistą. Pamiętam jego podejście w Sevilli i widzę to samo tutaj. "Kriczo" jest tu dla nas wszystkich w Arabii Saudyjskiej, w klubie, przykładem do naśladowania pod tym względem.

Poza tym według mnie ma naturalny dar - ciało atlety, to mu też pomaga, a on umie z tego korzystać. Nieraz widać to po tym, jak wiele przebiegł w trakcie meczu. Moim zdaniem Polska będzie miała z niego jeszcze dużo korzyści.

Krychowiak z Sevilli bardzo się różni od Krychowiaka z Al-Shabab?

Na pewno trochę się zmienił, gra nieco inaczej. Mamy teraz nową wersję Krychowiaka. W Sevilli nie udzielał się zbytnio w grze ofensywnej, nie strzelał tylu goli co później. Teraz jest dużo bardziej doświadczony i bardziej ofensywny, częściej szuka gola. W tym aspekcie według mnie wygląda lepiej niż wcześniej.

Domyślam się, że rozmawiacie czasem o mistrzostwach świata. W końcu nasze kraje zagrają przeciw sobie.

Tak, całkiem często o tym rozmawiamy. Polska trafiła do ciekawej, wyrównanej grupy. Owszem Argentyna z wielu względów uważana jest za faworyta, ale... Mecz się sam nie wygra. Jak sobie wyobrażam to spotkanie? Zapewne Argentyna będzie miała więcej posiadania piłki, a Polska nieco się cofnie, zacznie ostrożniej. Ale macie dobry zespół, który może się postawić każdemu. Oczywiście my z przodu będziemy mieli Messiego, co sprawi, że Polskę czeka ciężka przeprawa, ale uważam, że to wcale nie będzie łatwe spotkanie dla Argentyny. Choć liczę na udany mundial dla nas, bo od pewnego czasu nasz zespół dobrze wygląda. Widać, że piłkarze bardzo dobrze rozumieją się z trenerem.

Dla Messiego, co sam ogłosił, będą to ostatnie mistrzostwa świata. Wierzy pan, że zrealizuje swoje wielkie marzenie i wygra w końcu mundial?

Myślę, że to całkiem prawdopodobne tym razem. I wszyscy Argentyńczycy bylibyśmy dumni, gdyby mógł wznieść to trofeum. Bo zasługuje na takie ukoronowanie kariery.

Trzech faworytów mistrzostw?

Dla mnie na pierwszym miejscu Francja, nawet jeśli ostatnio jej nie szło. Ale po pierwsze, cztery lata temu udowodnili, że są w stanie wygrać mundial, a po drugie mają niesamowitych piłkarzy, którzy mogą rozstrzygać mecze na ich korzyść. Poza Francją Brazylia, która jest mocna we wszystkich formacjach, i właśnie Argentyna.

Banega wymienia Piotra Zielińskiego jako jeden z głównych atutów Polski
Banega wymienia Piotra Zielińskiego jako jeden z głównych atutów Polski

Pańska opinia o Polsce?

Jak dla mnie to dobry zespół. Wasi piłkarze grają w dużych klubach, a w reprezentacji potrafią grać bardzo zespołowo, "kompaktowo". Macie Grzegorza, Lewandowskiego i Zielińskiego. Moim zdaniem Polska ma potencjał, aby dobrze się pokazać na mundialu.

Kto jest mocniejszy? Polska czy Meksyk?

Według mnie siła tych drużyn jest bardzo podobna, choć to bardzo różne zespoły. Meksyk jest bardziej dynamiczny, dużo więcej biega. Z kolei Polska jest bardziej zorganizowana, lepiej ustawia formacje. Ale to tak wyrównana para, że nie sposób przewidzieć, jak się ten mecz zakończy. Niemniej jedno jest pewne: jedna z tych drużyn wyjdzie z grupy, razem z Argentyną.

Trzy razy wygrał pan z Sevillą Ligę Europy, w tym raz w Warszawie. Jak pan wspomina tamto spotkanie?

Wyjątkowo, bo to była moja pierwsza wygrana w finale Ligi Europy. Pamiętam, że graliśmy u "Kriczo", w jego polskim domu i że to był trudny mecz, bo Dnipro dobrze się prezentowało. Pamiętam też dobrze, że Krychowiak strzelił wtedy bramkę. To było fajne, emocjonujące spotkanie, które wygraliśmy 3:2. No i tak, świętowaliśmy wtedy jak szaleni (śmiech).

A na ile jest pan zadowolony z kariery, patrząc za siebie? Sporo pan wygrał, choć mistrzostwa świata nie udało się zdobyć.

Zawsze można powiedzieć, że mogło być jeszcze lepiej. Ale zagrałem na mistrzostwach świata, występowałem w Lidze Mistrzów, wygrywałem Ligę Europy, grałem w bardzo mocnych zespołach. Niczego nie żałuję, mam bardzo fajną karierę i zamierzam jeszcze sporo pograć.

Jest pan z Rosario, tego samego miasta co Messi. To pański dobry kolega? I co pan myśli o tym, że podobno za rok Leo może wrócić do Barcelony?


Tak, jesteśmy z tego samego miejsca, dużo czasu spędziliśmy razem w reprezentacji Argentyny czy w Hiszpanii, choć wiadomo, że w różnych zespołach. To super człowiek, z zasadami. Chciałbym, zresztą nie tylko ja, żeby wrócił do Barcelony i zaliczył tam swój ostatni piłkarski etap. Jeśli taka będzie jego wola i jego otoczenia, to niech się to spełni. Ja byłbym jak najbardziej za!

Rozmawiał Piotr Koźminski, dziennikarz WP SportoweFakty

Apel trenera Szachtara po ataku
Jasny przekaz związku w sprawie zawodniczki Zenita

Źródło artykułu: