Mocny apel trenera Szachtara po ostrzale Rosjan. "Nie da się nas zniszczyć"

Getty Images / Alvaro Medranda / Na zdjęciu: trener Igor Jovicević
Getty Images / Alvaro Medranda / Na zdjęciu: trener Igor Jovicević

Bestialskie ataki Rosji na ukraińskie miasta sprawiły, że przygotowania Szachtara do meczu z Realem zeszły na dalszy plan. Trener zespołu zwrócił się w poniedziałek ze specjalnym apelem do dziennikarzy.

W poniedziałek Rosjanie przypuścili najintensywniejsze ataki na ukraińskich cywilów od początku agresji na Ukrainę. Wojska Putina ostrzelały m.in. Kijów, Charków, Mikołajów, Zaporoże czy Krzywy Róg. Wskutek ataku na ukraińską stolicę zginęło co najmniej 10 osób a 60 zostało rannych. W całym kraju trwa liczenie ofiar i opatrywanie rannych wskutek ostrzału rakietowego.

To sprawia, że przygotowania Szachtara Donieck do meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów zeszły na dalszy plan. Jeden z najważniejszych meczów ukraińskiego zespołu w sezonie rozegra się w cieniu tragedii narodu zmagającego się od lutego z rosyjską agresją.

Specjalny apel trenera

Podczas trwającej około pół godziny konferencji dało się odczuć szczególną atmosferę. Zarówno przedstawiciele klubu, ukraińscy a nawet hiszpańscy dziennikarze nie potrafili skupić się jedynie na nadchodzącym spotkaniu Szachtara z Realem. Ze wszystkich stron padały pytania o reakcję i wpływ ostatnich ataków na ukraiński zespół.

Igor Jovicević, trener Szachtara zwrócił się do wszystkich ze specjalnym apelem.

- Nie da się tu mówić tylko o futbolu - zaczyna. - Chcę przekazać wiadomość do zagranicznych mediów, by pomogły nam zakończyć tę wojnę. Ukraińcy chcą być wolni. Chcą spokojnie spać i nie obawiać się o to, że zabiją ich bomby - dodaje.

Chorwat zwraca też uwagę, że sytuacja mocno odbija się na zespole i atmosferze przed niezwykle ważnym starciem.

- Czasami nie trzeba nic mówić, wystarczy spojrzenie - mówi Jovicević o przygotowaniach do wtorkowego hitu. - Te nieszczęście nas łączy. Widziałem, jak byli załamani przy śniadaniu. To nie są rozgrywki krajowe, tego nie da się zatrzymać. Teraz nasza kolej na grę, musimy znaleźć na to siłę. Kiedy zabrzmi pierwszy gwizdek, nikt nie będzie myślał, przez co przechodzimy. Wszyscy będą chcieli zwycięstwa - dodaje chorwacki trener niezwykle związany z Ukrainą. Choć trenuje Szachtara od lipca, już porozumiewa się w miejscowym języku.

"Być jak wojsko"

Mimo niezwykle trudnej sytuacji zespół postara się w Warszawie o jeszcze lepszy wynik niż w Madrycie. Tydzień temu na Estadio Santiago Bernabeu Real wygrał 2:1. Do tego Szachtar chce wysłać jasny komunikat do rosyjskich okupantów.

- Nie da się nas zniszczyć. Naszego ducha i jedności. Nastrój można zepsuł, ale nie da się go zniszczyć. Wielu piłkarzy ma rodziny w Ukrainie i są zaniepokojeni tym, co dzieje się w kraju. Ale nie zniszczy to naszego morale - tłumaczy Jovicević.

A kiedy dostał pytanie o wyjściową jedenastkę na Real, odpowiedział: - We wtorek każdy z nas będzie Ukraińcem. Ja również.

Równie zdruzgotany porannymi informacjami o atakach jest bramkarz Szachtara, Anatolij Trubin. Zawodnik dzieli się swoim planem na to, jak ma zaprezentować się jego zespół w starciu z triumfatorem ostatniej edycji Ligi Mistrzów.

- Musimy być jak wojsko: dawać nadzieję i pomagać Ukraińcom nie myśleć o wojnie. Ten mecz pokaże światu silną Ukrainę - przyznaje 21-latek.

Przed startem czwartej kolejki fazy grupowej liderem grupy F jest Real Madryt. Drugi w tabeli Szachtar traci do niego pięć punktów i ma punkt przewagi nad trzecim RB Lipsk.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Ważny plan Zełenskiego. Liga wróciła mimo wojny
Zanosiło się na lanie, były niespodziewane emocje. Szachtar podjął rękawicę w Madrycie