Lech traci gola. Kibice Hapoelu załamani

- To co dzieje się, kiedy to my wyjdziemy na prowadzenie, to jest horror dla każdego kibica Hapoelu - zdradza spiker stadionowy, fan Hapoelu Beer Szewa.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Na zdjęciu od lewej: Mikael Ishak i Eitan Tibi PAP/EPA / ABIR SULTAN / Na zdjęciu od lewej: Mikael Ishak i Eitan Tibi
Stadionowy spiker na Yaakov Turner Toto Stadium był załamany faktem, że to Hapoel Beer Szewa pierwszy strzelił bramkę Lechowi Poznań w meczu 4. kolejki w grupie C Ligi Konferencji Europy (1:1, relacja TUTAJ).

Komentator platformy streamingowej Viaplay Rafał Wolski, przed rozpoczęciem drugiej połowy czwartkowego spotkania LK w Izraelu, zdradził szczegóły rozmowy ze spikerem (patrz wideo poniżej).

- Powiedział (spiker - przyp. red.) mi tak. "Powiem ci jedno. My jesteśmy mistrzami świata, kiedy tracimy pierwsi gola. Wtedy jesteśmy najlepszą drużyną na świecie. To co dzieje się, kiedy to my wyjdziemy na prowadzenie, to jest horror dla każdego kibica Hapoelu. Normalnie inny tryb i my wtedy przestajemy myśleć, przestajemy grać" - przedstawił historię rywala Lecha Wolski.

Wynik spotkania otworzył już w 9. minucie Tomer Hemed. Izraelski napastnik pewnie wykorzystał rzut karny. Kolejorz wyrównał w 44. minucie za sprawą Filipa Szymczaka, który z bliska skierował piłkę do siatki. Asystował mu Filip Dagerstal.

Zobacz:
Popis Fiorentiny. Klub Polaka już z awansem

ZOBACZ WIDEO: Będzie zmiana selekcjonera? "Mam jedną teorię"


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×