Ryszard Wieczorek: Czekałem na ten mecz z dużym podnieceniem

W środę wieczorem ósma drużyna Orange Ekstraklasy wróciła z 2-tygodniowego zgrupowania na Półwyspie Iberyjskim. Wyniki sparingowe z zagranicznymi rywalami nie napawały optymizmem aż do piątku, kiedy to Górnik pokonał drugi garnitur Wisły Kraków. Wygrana z pretendentem do tytułu mistrzowskiego cieszy trenera Ryszarda Wieczorka. - Nasza dyspozycja z dnia na dzień rośnie - zapewnia.

- Osobiście czekałem na grę kontrolną z Wisłą Kraków z dużą adrenaliną i podnieceniem. Widziałem w chłopakach chęć gry, a to przez to, że świetnie pracowali na zajęciach przygotowujących do rundy wiosennej. Byłem bardzo ciekawy jak do tego podejdą, wiadomo kibice, nowi zawodnicy. Trening to jedna sprawa, natomiast gra kontrolna z przeciwnikiem o stawkę, bo taka była w postaci miejsca w kadrze na mecz ligowy, to co innego. Nieraz taka stawka paraliżuje, jednak w tej sprawie jest u nas wszystko dobrze. U mnie podstawą jest przygotowanie motoryczne i właśnie zespół jest pod tym kątem przygotowany - powiedział po piątkowym sparingu szkoleniowiec zabrzan.

Jedną z bramek w meczu z Wisłą strzelił 21-letni Dawid Jarka. Ten fakt na pewno cieszy, ale też martwi, bowiem Dawid miał kilka dogodnych sytuacji, których nie wykorzystał. - Każdy zawodnik potrzebuje czasu na to, żeby się wstrzelić. Jakby Dawid strzelał tyle bramek, co mu zespół wypracowuje, to dawno pewnie już by go tu nie było. Zostawmy go w spokoju, jego forma jak na dzień dzisiejszy jest niezła. Trzeba pamiętać, że nie grał w końcówce zeszłej rundy, dochodził do siebie. Z Wisłą rozegrał najlepszy swój mecz spośród wszystkich sparingów - uważa Wieczorek.

W przerwie zimowej do Górnika dołączył m.in. Słowak Patryk Pavlenda zaliczany do typowych piłkarskich sprinterów. Oprócz niego doszedł jeszcze Serb Marko Bajić. - Patryk jest dobrze przygotowany do sezonu, jest szybki, potrafi swobodnie operować piłką. Lubi i umie włączać się akcje ofensywne. Bajić nie mógł się pokazać z Wisłą, nie jest jeszcze przygotowany motorycznie na 100 proc. Jest to zawodnik przyszłościowy ze sporym potencjałem - komplementuje Serba szkoleniowiec.

Górnik w swoich szeregach posiada szybkich i wytrzymałych kondycyjnie zawodników. Dzięki temu podopieczni byłego trenera Korony Kielce mają grać piłkę ofensywną i miłą dla widza. - Wymagam, aby zespół grał do przodu. Oczywiście są jeszcze błędy, ale nad nimi trzeba cały czas pracować. Będziemy eliminować najdrobniejsze mankamenty, bowiem chodzi tu o to, aby przeciwnikowi za bardzo nie pomagać - twierdzi Wieczorek.

W meczu z Wisłą trener Górnika nie skorzystał z usług jednego ze swoich najlepszych piłkarzy Tomasza Zahorskiego. Zresztą z bardzo prostej przyczyny: Tomek musi być zdrowy na ligę. Jak się dowiedzieliśmy, podczas czwartkowych zajęć popularny "Zahor" doznał urazu uda. - Zaoszczędziłem Zahorskiego, gdyż chcę mieć go w formie fizycznej i zdrowotnej od początku ligi. Tomek czuł zmęczony mięsień, a takich spraw nie wolno bagatelizować - mówi. Natomiast pod koniec piątkowego meczu na ból w łydce zaczął narzekać weteran boisk Piotr Gierczak. - Piotrek poczuł ból w łydce i to mnie najbardziej martwi, bo bardzo dobrze się wprowadził do meczu i wrzucił kilka fajnych, prostopadłych piłek. Musimy poczekać na szczegółową diagnozę, oby wszystko skończyło się po naszej myśli. W nodze puściło jakieś włókienko, mam nadzieję, że nie jest to nic poważnego i wróci szybko do gry. Szkoda byłoby potu, który wylał podczas 6 tygodni ciężkich treningów - dodaje.

Zarówno z Wisłą jak i Energetykiem ROW Rybnik zagrał testowany Yannick Mbengono Ondoa. Co ciekawe w tym drugim wpisał się nawet na listę strzelców. 21-letni Kameruńczyk od razu popadł w łaski kibiców z Roosevelta. Sympatycy Górnika wymyślili mu nawet dwa pseudonimy: Bomba i Janek. - Na razie trudno cokolwiek mówić na jego temat. Trzeba przyznać, że ma kilka atutów jeśli chodzi o piłkę nożną. Potrafi szybko biegać, dobrze operuje lewą nogą, ma taką szybką, krótką nóżkę do niekonwencjonalnych zagrań, co zdążył już pokazać. Jak dotychczas pokazał się z bardzo dobrej strony - kończy Ryszard Wieczorek.

Komentarze (0)