AS Roma wybrała się do Genui po wizycie w Sewilli. Remis 1:1 z Realem Betis nie zwiększył szans na grę wiosną w Lidze Europy. Giallorossi są poza miejscami premiowanymi awansem i ich ostatnią nadzieją jest odniesienie zwycięstw w meczach z Ludogorcem Razgrad i HJK Helsinki. W obu będzie sobie radzić bez kontuzjowanego Paulo Dybali.
Pokonanie ostatniej w tabeli Sampdorii nie zapowiadało się na trudne zadanie. Od początku sezonu Blucerchiati wygrali z tylko jednym przeciwnikiem w Pucharze Włoch. W lidze mają koszmarny bilans: trzy remisy i siedem porażek. Złe wyniki doprowadziły już do zmiany trenera z Marco Giampaolo na Dejana Stankovicia. Serb był w przeszłości podopiecznym Mourinho w Interze.
Roma zdobyła prowadzenie 1:0 w 9. minucie. Lorenzo Pellegrini wziął się wykonanie rzutu karnego przyznanego za zagranie ręką Alexa Ferrarego. Reprezentant Włoch pokonał Emila Audero mocnym uderzeniem. Bramkarzowi Sampdorii nie udało się dosięgnąć piłki, choć rzucił się w dobrym kierunku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę
W obu zespołach grali od początku kadrowicze Czesława Michniewicza. Nie pojedynkowali się często, ponieważ Bartosz Bereszyński wyszedł na prawej stronie w obronie Sampdorii, a Nicola Zalewski na prawym wahadle w Romie. Młodszy z reprezentantów Polski narobił trochę szumu w pierwszej połowie, ale nic konkretnego z niego nie wynikło. Z kolei po faulu na Bereszyńskim była żółta kartka dla Rogera Ibaneza.
Nie minęła godzina meczu i w Sampdorii doszło do czterech zmian. Dejan Stanković denerwował się, ponieważ mocniej pachniało drugim golem uczestnika Ligi Europy niż wyrównaniem. W 55. minucie Andrea Belotti strzelił w sytuacji sam na sam zbyt oczywiście i prosto w nogi Emila Audero.
Jose Mourinho wprowadził nieco później między innymi Nicolo Zaniolo. Zmiennik miał trzy szanse na zamknięcie spotkania, ale pierwszą z nich zmarnował strzałem w bramkarza, a drugą chybionym uderzeniem. Swój festiwal zmarnowanych okazji podsumował absurdalnym pudłem w doliczonym czasie. Dlatego AS Roma musiała martwić się utrzymaniem skromnego 1:0 do końca meczu.
UC Sampdoria - AS Roma 0:1 (0:1)
0:1 - Lorenzo Pellegrini (k.) 9'
Składy:
Sampdoria: Emil Audero - Bartosz Bereszyński, Alex Ferrari, Omar Colley, Tomasso Augello (46' Nicola Murru) - Mehdi Leris (46' Ignacio Pussetto), Tomas Rincon (59' Valerio Verre), Gonzalo Villar, Filip Djuricić (75' Abdelhamid Sabiri) - Manolo Gabbiadini (59' Fabio Quagliarella), Francesco Caputo
Roma: Rui Patricio - Gianluca Mancini, Chris Smalling, Roger Ibanez - Nicola Zalewski (84' Rick Karsdorp), Bryan Cristante, Mady Camara (68' Nemanja Matić), Stephan El Shaarawy (74' Leonardo Spinazzola) - Lorenzo Pellegrini - Andrea Belotti (84' Edoardo Bove), Tammy Abraham (68' Nicolo Zaniolo)
Żółte kartki: Rincon, Verre, Pussetto, Colley (Sampdoria) oraz Ibanez, Pellegrini, Zaniolo (Roma)
Sędzia: Marco Di Bello
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | SSC Napoli | 38 | 28 | 6 | 4 | 77:28 | 90 |
2 | Lazio Rzym | 38 | 22 | 8 | 8 | 60:30 | 74 |
3 | Inter Mediolan | 38 | 23 | 3 | 12 | 71:42 | 72 |
4 | AC Milan | 38 | 20 | 10 | 8 | 64:43 | 70 |
5 | Atalanta Bergamo | 38 | 19 | 7 | 12 | 66:48 | 64 |
6 | AS Roma | 38 | 18 | 9 | 11 | 50:38 | 63 |
7 | Juventus FC | 38 | 22 | 6 | 10 | 56:33 | 62 |
8 | ACF Fiorentina | 38 | 15 | 11 | 12 | 53:43 | 56 |
9 | Bologna FC | 38 | 14 | 12 | 12 | 53:49 | 54 |
10 | Torino FC | 38 | 14 | 11 | 13 | 42:41 | 53 |
11 | AC Monza | 38 | 14 | 10 | 14 | 48:52 | 52 |
12 | Udinese Calcio | 38 | 11 | 13 | 14 | 47:48 | 46 |
13 | US Sassuolo | 38 | 12 | 9 | 17 | 47:61 | 45 |
14 | Empoli FC | 38 | 10 | 13 | 15 | 37:49 | 43 |
15 | US Salernitana 1919 | 38 | 9 | 15 | 14 | 48:62 | 42 |
16 | US Lecce | 38 | 8 | 12 | 18 | 33:46 | 36 |
17 | Spezia Calcio | 38 | 6 | 13 | 19 | 31:62 | 31 |
18 | Hellas Werona | 38 | 7 | 10 | 21 | 31:59 | 31 |
19 | US Cremonese | 38 | 5 | 12 | 21 | 36:69 | 27 |
20 | Sampdoria Genua | 38 | 3 | 10 | 25 | 24:71 | 19 |
Czytaj także: Inter goni. Krzysztof Piątek nie poszedł śladem Lewandowskiego
Czytaj także: Wesoło w Neapolu. Następna kanonada w meczu klubu Piotra Zielińskiego