Dlaczego tylko czwarte miejsce? "To mogło zaboleć Roberta"

Getty Images / Rubén de la Fuente Pérez/NurPhoto / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Rubén de la Fuente Pérez/NurPhoto / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Maciej Iwański z TVP Sport opowiada nam, na kogo oddał swoje głosy i jak rozumieć tak niskie, czwarte miejsce Roberta Lewandowskiego. Dziennikarz mówi też, co mogło zaboleć napastnika Barcelony.

Maciej Iwański od 2010 roku jest polskim przedstawicielem w gronie głosujących w plebiscycie "France Football". Dziennikarz TVP Sport nie kryje zdziwienia niską lokatą Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski był poza podium w plebiscycie Złotej Piłki przyznawanej przez "France Football" i to na pewno duże zaskoczenie. 
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jest pan zaskoczony miejscem Roberta Lewandowskiego?

Maciej Iwański, dziennikarz TVP Sport: Tak, byłem przekonany, że pierwsza trójka jest w jego przypadku gwarantowana. Nie wiem za bardzo, co można by mu zarzucić, czego zabrakło Robertowi do znalezienia się na podium zwłaszcza, że zmieniły się reguły głosowania.

Jak powinniśmy "czytać" 4. miejsce?

W tym plebiscycie liczy się tylko zwycięzca. Czy Robert byłby trzeci czy czwarty, nie ma to znaczenia. Czwarte miejsce oznacza tak naprawdę, że miałeś realną szansę na wygraną. Jest sumą punktów, a nie faktyczną hierarchią w świecie piłki. Punkty przyznaje się pięciu zawodnikom - daje się kolejno: 6, 4, 3, 2, 1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być samobój roku. Aż złapał się za głowę

Lewandowski mógł poczuć się rozczarowany?

Na pewno nie był obrażony. Wydaje mi się, że on też tak do tego podchodzi. Nie zgadzam się, że nagroda Gerda Muellera dla najlepszego napastnika świata to dla Lewandowskiego marne pocieszenie. W kolejnych latach będzie o nią bardzo trudno, świetne liczby "wykręca" choćby Erling Haaland. Na pewno ta statuetka dużo dla Roberta znaczy. Zresztą - widziałem u niego zdenerwowanie, gdy ją odbierał, co tylko pokazuje, jak dużą ma dla niego wartość.

Lewandowski nie powie po karierze, że jest niespełniony. Nie każdego stać by w wieku 34 lat rzucić wyzwanie nowej lidze. On jeszcze nie powiedział "dość", czemu dał wyraz w swoim przemówieniu na scenie. Lwią część poświęcił Barcelonie. Podziękował Bayernowi, okazał duży szacunek byłemu klubowi, ale wyraźnie odciął ten etap i dał do zrozumienia, że myśli tylko o przyszłości. Lewandowski nie należy do ludzi, którzy łatwo się zniechęcają. Nie sądzę, by rozpamiętywał to czwarte miejsce i jestem przekonany, że spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Choć zgadzam się - niesprawiedliwość jest spora.

Czego brakuje Lewandowskiemu?

Pascal Ferre, redaktor naczelny "France Football", powiedział znamienne zdanie. - Real Madryt wie, jak prowadzić swoich piłkarzy po Złotą Piłkę - stwierdził. Ich polityka była bardzo czytelna.

To znaczy?

To trochę jak z kampanią reklamową lub marketingową. Hasło, że "to będzie rok Benzemy" pojawiło się już na etapie półfinału poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Machina ruszyła właśnie wtedy i do świadomości ludzi wryło się, że faktycznie - Francuz jest głównym faworytem.

Nie mówię o lobbingu, a o obecności zawodnika w przestrzeni medialnej i podkreślanie jego znaczenia. Real każdym razem robi to samo - jeżeli są podstawy na boisku, stawia konkretnie na jednego zawodnika i najmocniej jak się da - promuje go. Zobaczmy - przecież w pierwszej dziesiątce byli też Vinicius, Thibaut Courtois i Luka Modrić, a mówiło się tylko o Benzemie.

Barcelona miała dać właśnie tego typu zasięgi Lewandowskiemu.

Aktywność Roberta i szum medialny wokół niego miał miejsce rok temu. Lewandowskiego było wszędzie pełno, udzielał mnóstwo wywiadów, pokazywał się na "salonach". Plus oczywiście bronił się na boisku. W tym roku cała ta otoczka była jednak tylko dodatkiem dla Benzemy. Tu nie było z czym dyskutować - Francuz bezwzględnie zasłużył na wygraną.

Jak pan głosował?

Zawsze oceniam według wytycznych jury i własnych przekonań. Na pierwszym miejscu umieściłem Benzemę (6 pkt), na drugim Lewandowskiego (4 pkt). Dalej: Lukę Modricia (3 pkt), Viniciusa (2 pkt) i Kevina De Bruyne (1 pkt). Wygląda to mniej więcej tak, że oddajesz głosy na dwóch faworytów, a później zastanawiasz się, co zrobić z resztą stawki. Dominacja Benzemy i Lewandowskiego nie podlegała dyskusji, ale w tym plebiscycie liczy się tylko pierwsze miejsce - pozostałe odgrywają role drugoplanowe.

Drugie miejsce było najwyższym, które Lewandowski zajął w tym plebiscycie. Bliżej wygranej już nie będzie?

Gdy Benzema odbierał nagrodę, to ze sceny padło zdanie, które faktycznie mogło Roberta zaboleć. - Jesteś legendą - usłyszał Francuz od prowadzącej Sandy Heribert. Nagrody, które dotąd wygrywał Lewandowski były niesamowitymi wyróżnieniami, ale tradycji i wagi Złotej Piłki nie da się rozwodnić. Coś mi się wydaje, że to jeszcze nie koniec. Wszyscy jako kibice trzymamy kciuki, by ta misja powiodła się Lewandowskiemu.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Lewandowski w cieniu nie tylko Benzemy. Oto dowód
Zmarnowana okazja. Taka sytuacja już się nie wydarzy (Opinia)

Źródło artykułu: