W czwartek podczas Europejskiego Kongresu Sportu i Turystyki, Czesław Michniewicz ogłosił 47-osobową, szeroką kadrę na najbliższe mistrzostwa świata w Katarze. To właśnie z tej grupy wyłoni niedługo 26-osobową reprezentację. Na liście brakuje choćby Rafała Gikiewicza, a są Patryk Dziczek, czy Kacper Kozłowski.
- Obyło się bez większych zaskoczeń, choć oczywiście obecność Dziczka czy Kozłowskiego nie była oczywista. Wiadomo jednak, że tylko poważna kontuzja może spowodować, że któryś z tych zawodników pojedzie na mistrzostwa świata. Dla całej grupy debiutantów już samo wymienienie w 47-osobowej grupie jest sporym wyróżnieniem i zachętą do ciężkiej pracy w kolejnych miesiącach. Trener pokazał, że myśli o tych chłopakach, a oni mogą mu się przydać podczas walki o awans na mistrzostwa Europy. Mamy taką grupę, że wybicie się na tle rywali będzie stosunkowo łatwe - uważa Sławomir Peszko.
Mimo sporej konkurencji wśród skrzydłowych, jego zdaniem Kamil Grosicki nie musi obawiać się o miejsce w reprezentacji na kolejne mistrzostwa. Faworytem Peszki jest także Jakub Kamiński, który imponuje mu ofensywną stylem gry i przebojowością.
ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby zarobią na mundialu? "To duża kwota"
- Nawet po 2-3 słabszych akcjach nie spuszcza głowy. Cieszę się, że teraz zaczął regularnie grać w Niemczech, a to dobry prognostyk przed mistrzostwami świata. Z kolei Kamil Grosicki jest pożyteczny dla zespołu nie tylko na boisku, ale i poza nim. Jestem przekonany, że może być spokojny o swoje miejsce w drużynie, bo każdy trener potrzebuje zawodnika, który wejdzie na 20 minut i poderwie zespół do walki - dodaje.
Choć w Zakopanem nie brakowało opinii, że ogłoszenie szerokiej kadry nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia, bo 26-osobowa kadra jest już praktycznie znana, a ewentualne zmiany mogę zdarzyć się tylko w przypadku kontuzji podstawowych zawodników.
Dla kilku piłkarzy ujętych w kadrze, ten moment może być jednak kluczowy dla dalszej kariery.
- Dobrze, że trener skorzystał z możliwości zgłoszenia większej liczby zawodników, bo w ten sposób zabezpiecza się przed mistrzostwami, ale jednocześnie pokazuje wielu zawodnikom, że ich obserwuje i niedługo może z nich skorzystać. Mistrzostwa świata trwają tylko 2-3 tygodnie, a po nich następują eliminacje, podczas których wielu debiutantów może dostać swoją szansę. To bardzo motywujące i proszę mi wierzyć, że tych siedmiu, ośmiu zawodników, których w ogóle nie braliśmy pod uwagę, bardzo poważnie potraktuje sygnał wysłany przez Czesława Michniewicza - komentuje obecny zawodnik III-ligowej Wieczystej Kraków.
Wśród nominowanych jest aż 15 obrońców, ale wciąż to właśnie z tą formacją mamy największy problem. Trudno przewidzieć, w jakim ustawieniu wybiegnie nasza reprezentacja w pierwszym meczu mistrzostw. Znacznie łatwiej przewidzieć ustawienie ofensywne, gdzie kluczowymi zawodnikami będą Robert Lewandowski czy Piotr Zieliński.
- W środę jadę do Roberta na spotkanie z Bayernem i na żywo będę mógł zobaczyć, jak to jest z jego formą. Mam nadzieję, że moja wizyta wpłynie mobilizująco, a po meczu regeneracyjnie. A tak zupełnie serio, to Lewy jest tak ambitnym piłkarzem, że ostatnie gorsze mecze Barcelony zbudują go i sprawią, że za chwilę będzie jeszcze lepszy. Nigdy nie byłem fanem tego klubu, ale teraz jestem wielkim kibicem i trzymam za nich mocno kciuki. Byłbym ostrożny z krytykowaniem obrony Barcelony, bo jednak są tam obrońcy warci 50 milionów euro. Być może na ich niekorzyść działają pierwsze udane mecze, bo ustawili sobie poprzeczkę dość wysoko, a oczekiwania fanów są większe niż jeszcze dwa, trzy miesiące temu - mówi Peszko.
Zawodnik na razie ma wolne, ponieważ niedawno doznał kontuzji kolana i musiał przejść poważny zabieg nawiercenia chrząstki w kolanie. Do treningów z piłką wróci dopiero w styczniu i zamierza pomóc wtedy Wieczystej w walce o awans do II ligi.
Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Jest decyzja w sprawie Szpakowskiego
Oni na pewno nie pojadą na Mundial