Joan Laporta dwoi się i troi, by ustabilizować sytuację na Camp Nou. Jak powszechnie wiadomo, FC Barcelona ma problemy z płynnością finansową, a mimo to w letnim okienku transferowym przeznaczyła ponad 150 milionów euro na wzmocnienia kadry. Pod skrzydła Xaviego trafił między innymi Robert Lewandowski.
Transfery byłby niemożliwe do zrealizowania, gdyby "Blaugrana" nie sprzedała części swoich aktywów wartych 676 milionów. Ostatecznie klub spełnił rygorystyczne warunki finansowego fair play.
Podczas gali wręczenia nagród "Mundo Deportivo" Javier Tebas poruszył kwestię problemów FC Barcelony. Słowa szefa La Liga mogą zaniepokoić katalońskich kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski już żałuje przejścia do Barcelony? "Tu nie mam wątpliwości!"
- Jeśli odpadną z Ligi Mistrzów, będą mieli mniejsze dochody, ale nie będą musieli płacić premii za awans. To jednak niewiele zmieni - tłumaczył Tebas.
Dzięki zasadzie 1/4 hiszpańskie kluby mogą wydawać 25 proc. oszczędności lub zysków, pozostałe 75 proc. musi być przeznaczone na obsługę innych istniejących zobowiązań.
- Dźwignie finansowe, które służyły im w tym sezonie, nie przełożą się na następny. Muszą masowo obniżyć wynagrodzenia, nie mogą płacić więcej niż 500 milionów. W przyszłym sezonie ponownie możemy się odwołać do zasady 1/4 - dodał Tebas.
Czytaj także:
Była potęga chce kupić Ronaldo. Negocjacje już w listopadzie
Trener PSG wskazał najlepszego gracza w historii. "Myślę, że każdy zgodzi się z tym"