Dramat "Lewego". Los z niego drwi [OPINIA]

Barcelona świetnie zareagowała na porażkę w El Clasico, a Roberta Lewandowskiego nie wybiły z rytmu wyniki Złotej Piłki "France Football". W niedzielę Camp Nou znów tańczyło z radości, tyle że to bal na Titanicu. Przed katastrofą nie ma ratunku.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Robert Lewandowski Getty Images / Soccrates Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
"Jestem Wesoły Romek/Mam na przedmieściu domek/A w domku wodę, światło, gaz..." - śpiewał Zbigniew Bartosiewicz w kultowym "Misiu", a mężczyzna z tłumu ripostował: "Nie bój, nie bój. I tak ci wyłączą".

W niedzielę takimi "Wesołymi Romkami" byli piłkarze Barcelony, a gdzieś w Bawarii Oliver Kahn, Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness mruczeli pod nosem: "Nie bój, nie bój...".

Duma Katalonii zlała przed własną publicznością Athletic Bilbao (4:0). "Lewy" i spółka wpadali sobie w ramiona, a kibice tańczyli na trybunach. Problem w tym, że za trzy dni to wesele zamieni się w stypę.

ZOBACZ WIDEO: Polskie kluby zarobią na mundialu? "To duża kwota"

Tylko cud uratuje Barcelonę przed pożegnaniem się z Ligą Mistrzów już po fazie grupowej. Niby nic nowego, bo rok temu Katalończycy też wstali od stołu po przystawce, ale Camp Nou nie przeżyło takiego upokorzenia rok po roku od 23 lat.

A ono może być tym większe, że Barca może odpaść z rozgrywek... nim wyjdzie na boisko w "meczu o wszystko" z Bayernem. Wystarczy, że w zaplanowanym dwie godziny wcześniej spotkaniu Inter Mediolan pokona Viktorię Pilzno i Barcelona zostanie wyproszona za drzwi.

To dla wicemistrza Hiszpanii będzie oznaczało katastrofę. Prestiżową, sportową, ale przede wszystkim finansową, bo działacze klubu w budżecie założyli premię za awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Więcej TUTAJ. Na jakiej podstawie? "Też chciałbym to wiedzieć, Stefan".

Ważne, że w budżecie pojawi się wyrwa na 20 mln euro. Taka wpadka w sezonie, przed którym Joan Laporta działał w myśl zasady "zastaw się, a postaw się!", może mieć daleko idące konsekwencje. Prezydent wyprzedał rodowe srebra, zapożyczył się, a okazało się, że jego projekt wymaga kolejnych nakładów finansowych.

Owszem, klub może sobie to odbić w Lidze Europy. Tyle że rok temu sądzono podobnie, tymczasem w ćwierćfinale tych rozgrywek drugiej kategorii brutalne zderzenie z rzeczywistością zapewnił Barcelonie Eintracht Frankfurt. Poza tym, nawet jeśli wygra Ligę Europy, a następnie sięgnie po Superpuchar Europy, to i tak zarobi mniej. Więcej TUTAJ.

Ale mniejsza o klub z Camp Nou. Istnieje 122 lata i będzie istniał nadal. Być może na pewien czas zniknie w cieniu Realu Madryt, ale czy to pierwszy raz? Kłopot w tym, że fiasko Barcy w Lidze Mistrzów jest równoznaczne z dramatem Roberta Lewandowskiego.

"Lewy" między innymi dlatego odszedł z Bayernu, bo z Barcelony jest najbliżej do Złotej Piłki. Żaden inny klub nie może pochwalić się tyloma laureatami plebiscytu "France Football", co Barca (7), a Ballon d'Or to przecież brakujący klejnot w koronie jego indywidualnych osiągnięć.

Brutalna prawda jest jednak taka, że w sezonie, w którym Barcelona żegna się z Ligą Mistrzów już po fazie grupowej, "Lewemu" będzie trudno choćby o obronienie czwartego miejsca z minionej edycji plebiscytu. Ratunkiem dla niego mógłby być dobry występ na mundial, ale spójrzmy prawdzie w oczy: ta szalupa jest dziurawa.
Karim Benzema pokonał Karim Benzema pokonał "Lewego" w walce o Złotą Piłkę
Historia najnowsza uczy, że jeśli nie jesteś Lionelem Messim albo Cristiano Ronaldo, to droga do Złotej Piłki wiedzie przez mundial albo przez Ligę Mistrzów. Od 2008 roku duopol Argentyńczyka i Portugalczyka przełamali tylko Luka Modrić (2018) i Karim Benzema (2022).

Pierwszy za wygranie Ligi Mistrzów, ale przede wszystkim za wicemistrzostwo świata i bycie najlepszym graczem mundialu w Rosji. Drugi za spektakularne poprowadzenie Realu do triumfu w Champions League. Ani jedno, ani drugie Lewandowskiemu w tym sezonie nie grozi.

Czy mający obsesję na punkcie Złotej Piłki "Lewy" jest skazany na niespełnienie? Los z niego drwi bez litości. Kiedy nie miał sobie równych, "France Football" odwołał plebiscyt. Teraz miał szansę wstrzelić się w pokoleniową dziurę po zmierzchu ery Messiego i Ronaldo, ale ją zmarnował.

Nie ze swojej winy, bo indywidualnie był najlepszy, jednak zabrakło mu zdobyczy drużynowych. Nie spocznie, nim nie zdobędzie Złotej Piłki, ale pierwszą realną szansę na to będzie miał dopiero edycji 2024/25, bo rok wcześniej pod uwagę będzie brany występ na Euro 2024. Tymczasem nadchodzi epoka Erlinga Haalanda i Kyliana Mbappe. Łatwo już było...

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Barcelona jakimś cudem awansuje do 1/8 finału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×