To były sceny rodem z filmu gangsterskiego. W dzielnicy Figino - położonej na zachodnich obrzeżach Mediolanu - doszło do ataku na szefa ultrasów Interu Mediolan. Jak relacjonuje "La Gazzetta dello Sport", Vittorio Boiocchi nie miał żadnych szans na przeżycie.
Do mężczyzny na motocyklu podjechało dwóch napastników i oddało strzały. Pięć z nich trafiło szefa ultrasów w szyję i klatkę piersiową. Boiocchi zmarł w karetce podczas transportu do szpitala.
Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi policja. Włoskie media dodają, że do zasadzki doszło tuż przed meczem Interu Mediolan z Sampdorią Genua (3:0), który rozegrano w sobotę.
Najbardziej zagorzali kibice mediolańskiego klubu w trakcie spotkania opuścili stadion w geście protestu. Część z osób zasiadających na trybunie ultrasów została do tego zmuszona siłą, o czym informuje "LGDS".
Boiocchi w przeszłości miał 10 prawomocnych wyroków skazujących za działalność w grupie o międzynarodowym charakterze. Gang zajmował się m.in. handlem narkotykami, kradzieżami, rozbojami i porwaniami. Mężczyzna odsiedział w więzieniu 26 lat.
Czytaj także:
Jak trwoga, to do Lewandowskiego! Polak bohaterem
Są komentarze po tym, co zrobił Lewandowski
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)