Zakończenie kariery przez Gerarda Pique było szokiem. Hiszpan zrobił to w bardzo niespodziewanym momencie, przez co kibice byli naprawdę mocno zaskoczeni. Jak się okazuje, nie koniecznie decydowały kwestie sportowe.
Hiszpańscy dziennikarze zauważają bowiem pewne zgrzyty od strony prawnej działalności Pique. Według portalu Relevo to właśnie one mogły skłonić Pique do odwieszenia butów na kołek.
Hiszpania pracuje bowiem nad projektem nowej ustawy o sporcie. Ta byłaby bardzo nieprzyjazna dla biznesowych interesów Pique. Na jej mocy bowiem czynny piłkarz nie może mieć żadnych biznesowych powiązań z ligą oraz związkiem.
ZOBACZ WIDEO: Hiszpanie zapytali "Lewego" o Wałęsę. Stanowcza odpowiedź
Niedawno wypłynęły na światło dzienne taśmy, z których wynika, że Pique dostaje konkretne pieniądze z organizacji Superpucharu Hiszpanii. Grając wciąż w FC Barcelonie nie mógłby czerpać zysków. W świetle nowego prawa byłoby to zabronione, chociaż i bez tego jest moralnie bardzo wątpliwe.
35-latek jest dyrektorem zarządzającym agencji Kosmos, która w przeszłości robiła interesy z hiszpańską ligą. Firma zapewniła, że hiszpański Supercup odbywa się w Arabii Saudyjskiej od 2019 r. - Piqué and Co. otrzymali za to 24 miliony euro.
Były obrońca, który przez 14 lat grał w Barcelonie, jest także prezesem drugoligowego klubu Andora. Gdyby zespół ten awansował do najwyższej ligi hiszpańskiej, byłaby to dla niego kolejna przeszkoda, ponieważ miałby wtedy bezpośredni kontakt z szefem ligi Javierem Tebasem. Sam Piqué nie skomentował jeszcze zarzutów.
Oficjalnie mówi się, że powodem nagłej rezygnacji był brak miejsca w składzie zespołu Xaviego, ale informacje przekazywane przez Relevo także wydają się być całkiem sensowne.
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol