Górnik grał piłką, a my za nią biegaliśmy - komentarze po meczu Górnik Łęczna - Motor Lublin

Zielono-czarni rozstrzygnęli derby Lubelszczyzny na swoją korzyść. Choć Motor momentami dochodził do głosu, to jednak nie oddał ani jednego celnego strzału i musiał pogodzić się z porażką 0:3.

Mirosław Kosowski (trener Motoru): Pierwsza bramka niestety ułożyła grę i nasze założenia musiały ulec zmianie. Gratuluję Górnikowi zwycięstwa, ale myślę, że jeszcze przy wyniku 0:1 była szansa, żeby pokusić się chociaż o punkt. Była sytuacja Michała Maciejewskiego, gdzie piłka minimalnie przeszła obok słupka. Wcześniej przy 0:0 idealną sytuację miał Grzesiek Krystosiak. Niestety po raz kolejny sytuacje to jest za mało, bo liczą się bramki. Górnik był bezwzględny. Bardzo ładną bramkę zdobył Rafał Niżnik, oddał bardzo dobry strzał bez przyjęcia i bramkarz nie miał żadnych szans. Co do trzeciej bramki, to uważam, że można było jej uniknąć. Była kuriozalna, kąt był bliski zerowego i piłka wpadła do bramki. W takich momentach widać brak naszego doświadczenia i rutynę gospodarzy. Mimo wszystko dziękuję swoim zawodnikom, bo naprawdę chcieli osiągnąć korzystny wynik. Niestety nie wyszło, mówi się trudno. Górnik to mocny zespół, a tacy zawodnicy jak Bartoszewicz czy Nakoulma, to powiem szczerze, że dziwię się, iż jeszcze grają w tej lidze. Oni powinni być już dawno w ekstraklasie. Jeszcze raz gratuluję trenerowi Łapie i Górnikowi.

Kamil Oziemczuk (napastnik Motoru): Górnik grał piłką, a my za nią biegaliśmy i to było widać przez cały mecz. Mieliśmy od początku zagrać agresywnie, siąść na nich, a tego nie było. W konsekwencji Górnik grał piłką, stworzył sobie sytuacje i je wykorzystał. My mieliśmy swoje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Cofnęliśmy się, nie było przekonania w wyjściu do zawodników Górnika. Brakowało agresywności i w konsekwencji przegraliśmy mecz. Nasza bolączka to, że nie wykorzystujemy tych sytuacji, które mamy i przegrywamy mecze. A jeśli już ich nie wykorzystujemy, to chociaż zremisujmy. Tego nam brakuje.

Marcin Syroka (pomocnik Motoru): Uważam, że pierwsza połowa wyglądała dobrze tylko straciliśmy głupią bramkę po stałym fragmencie, a trener uczulał nas, że rywale będą groźni właśnie w tym elemencie. Górnik Łęczna nie stworzył żadnych sytuacji w pierwszej połowie oprócz strzału Nakoulmy z przypadku. W drugiej odkryliśmy się, chcieliśmy jak najszybciej strzelić bramkę, a dostaliśmy drugą. Górnik niestety jest doświadczonym przeciwnikiem i wykorzystał nasze błędy.

Tadeusz Łapa (trener Górnika): Jeżeli chodzi o wyniki naszych wszystkich meczów, to bardzo dużo uzależnione jest od tego jak zawodnicy wejdą w dany mecz, jak potrafią wykończyć jedną czy drugą akcję. Początek był dzisiaj dosyć trudny. Były dwie-trzy straty piłki w środku pola przy próbach jej wyprowadzenia, przez to Motor stworzył sytuacje, które mogli wziąć do siebie i pomyśleć, że jesteśmy zespołem, który można pokonać. Przypomnę, ż jeszcze przy 0:0 Surdykowski dostał bardzo ładne podanie od Nikitovicia, które powinien zamienić na bramkę. Trochę się pospieszył, bo chciał to zrobić lobem zamiast jechać do końca sam na sam. Bramka Nakoulmy ułożyła ten mecz w drugiej połowie. W przerwie wyraźnie powiedzieliśmy sobie, że wynik już mamy. Teraz wystarczy to dowieźć i wykorzystać każdy błąd przeciwnika. Może zawodnicy trochę za bardzo wzięli to sobie do serca, bo początek drugiej połowy był fatalny. Motor miał pięć-sześć rzutów rożnych po kolei. Dobrze, że nie skończyło się to utratą bramki, bo wtedy byłyby problemy. W końcu opanowaliśmy sytuację. Nakoulma pociągnął lewą stroną, Niżnik idealnie wyszedł na 16. metr, było 2:0 i praktycznie po meczu. Dokonałem zmian i każdy chciał coś wnieść do gry. Poza trzecią bramką Bartoszewicza jeszcze Nakoulma miał przecież dwie idealne sytuacje, z których jedną - kiedy mu zagrał Kojasević - to powinien zamienić na bramkę. Końcówka już była miażdżąca. Chcę pogratulować zawodnikom, zwłaszcza całej drugiej połowy, kiedy zespół hasał i grał na dosyć wysokim poziomie.

Radosław Bartoszewicz (pomocnik Górnika): 3:0 to zawsze jest super wynik. Cieszę się tym bardziej, że kibicom z Łęcznej zależało na dobrym wyniku. Każda zdobyta bramka cieszy tak samo, nieważne jak strzelona. Bramkarza Motoru oceni jego szkoleniowiec, najważniejsze to, że my zagraliśmy tak, że wygraliśmy 3:0.

Jakub Giertl (bramkarz Górnika): Wynik jest bardzo fajny i dopisujemy sobie trzy punkty. Kibicom mogło podobać się widowisko, jakie stworzyliśmy. W pierwszej połowie byliśmy trochę zdenerwowani, ale w drugiej zagraliśmy naprawdę dobrze. Strzeliliśmy trzy bramki, nie straciliśmy żadnej, więc z drużyną nie jest tak źle. Mam nadzieję, że uda nam się utrzymać taką formę również w meczu z Stalówką.

Sebastian Klajda (obrońca Górnika): Motor na pewno chciał wygrać ten mecz i robił wszystko, żeby tego dokonać. To my jednak byliśmy lepsi i wygraliśmy. Myślę, że był to całkiem udany występ, nie zrobiłem jakichś większych błędów. Dobrze gra mi się z Peresem, dobrze się uzupełniamy. Na pewno będę walczył o miejsce w składzie. Teraz mam ułatwione zadanie, ponieważ Piotrek Karwan doznał kontuzji i będę robił wszystko, co w mojej mocy, żeby zagościć jak najdłużej w wyjściowym składzie.

Prejuce Nakoulma (napastnik Górnika): Cała drużyna zagrała dzisiaj dobrze. W poprzednich meczach mieliśmy po kilka okazji i gdybyśmy je wykorzystali, to też wygralibyśmy na spokojnie. Tego nie robiliśmy, a teraz graliśmy bardzo dobrze i byliśmy lepsi od Motoru. Na początku miałem problemy ze zdrowiem, musiałem odbudować formę i myślę, że teraz powoli wracam do niej.

Sławomir Nazaruk (pomocnik Górnika): Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego meczu i praktycznie do drugiej bramki taki był. Druga połowa rozpoczęła się od próby natarcia Motoru, ale zupełnie uszło z nich powietrze, kiedy stracili drugą bramkę i w tym momencie sędzia mógł kończyć mecz. Motor miał jedną sytuację, kiedy zagapiliśmy się przy stałym fragmencie gry i Maciejewski uderzył głową tuż obok słupka. Myślę, że to spokojne zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Stworzyliśmy mało sytuacji i byliśmy wyjątkowo skuteczni. Były strzały z dalszej odległości, ale trudno nazywać je sytuacjami, dlatego bardzo cieszy to spokojne zwycięstwo, bez nerwówki. Zagraliśmy na zero z tyłu, a z przodu wykorzystywaliśmy to co mieliśmy i to cieszy.

Źródło artykułu: