Już za trzy dni (20 listopada) wystartują piłkarskie mistrzostwa świata. Impreza odbędzie się w Katarze, który na każdym kroku jest oskarżany o łamanie praw człowieka. Przy budowie stadionów zginęło kilka tysięcy robotników. Swego czasu za zorganizowaniem mundialu w tym kraju miał lobbować były prezydent Francji, Nicolas Sarkozy.
Podobnie jak w 2018 roku, Emmanuel Macron planuje pojawić się na mistrzostwach świata. Jest jeden warunek - kadra prowadzona przez Didiera Deschampsa musi wywalczyć awans do półfinału.
Na konferencji prasowej prezydent Francji został zapytany, czy w związku z kontrowersjami wokół nadchodzącego turnieju, należy podróżować do Kataru. - Nie wolno nam upolityczniać sportu - odparł 44-latek.
- Niezależnie od tego, czy chodzi o klimat, czy prawa człowieka, nie zamierzamy zadawać sobie tych samych pytań za każdym razem, gdy odbywa się jakieś wydarzenie. Mamy przyjazne stosunki z Katarczykami, cały czas rozmawiam z nimi na różne tematy - kontynuował.
Zespół Deschampsa przystąpi do zmagań w mistrzostwach świata w roli obrońcy tytułu. Reprezentacja Francji trafiła do grupy D z Australią, Danią oraz Tunezją.
Czytaj także:
"Żenada". Tomaszewski wściekły po tym, co stało się po meczu z Chile
To mówi wszystko. Zobacz, co Manchester United robi z Cristiano Ronaldo
ZOBACZ WIDEO: To będzie najbardziej kontrowersyjny mundial w historii? Zaatakowano dziennikarza