Smutek i niedowierzanie w Górniku, Lechia umiarkowanie zadowolona

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jakub Kałuziński (z lewej) i Kanji Okunuki (z prawej)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jakub Kałuziński (z lewej) i Kanji Okunuki (z prawej)

Nie był to dobry mecz w wykonaniu Lechii Gdańsk, ale po dwóch rzutach rożnych podopieczni Marcina Kaczmarka pokonali Górnik Zabrze 2:1. Gospodarze byli umiarkowanie zadowoleni, z kolei trener Bartosch Gaul nie mógł uwierzyć w to, co się stało.

W pierwszej połowie Górnik Zabrze był zespołem zdecydowanie lepszym. Gola strzelił jednak dopiero w doliczonym czasie gry, a już wcześniej miał parę okazji, po których spokojnie mogły paść bramki. Obraz gry, dosłownie i w przenośni, zmienił się dopiero po przerwie, gdy płyta boiska została przykryta śniegiem. Goście dalej sprawiali bardziej korzystne wrażenie, jednak po raz kolejny w tym sezonie mieli problemy z wykończeniem. Na domiar złego po dwóch rzutach rożnych stracili dwa gole i ostatecznie do domu wracają z niczym.

- To dla nas bardzo bolesny wieczór. Jest to niesprawiedliwy wynik, ale piłka nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwa. Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, cały czas mieliśmy kontrolę nad grą, stworzyliśmy dużo sytuacji. Trzymaliśmy przeciwnika daleko od własnej bramki i Lechia nie miała wielu okazji do kontrataków. Brakowało tylko większej liczby goli. Prowadziliśmy tylko 1:0, a mogliśmy jeszcze w pierwszej połowie zakończyć ten mecz. W drugiej połowie było więcej przypadku na boisku, pogoda zrobiła swoje, choć przy straconych golach mogliśmy zachować się lepiej - powiedział po spotkaniu trener Bartosch Gaul.

W tylko nieco lepszym nastroju był po meczu trener Lechii Gdańsk Marcin Kaczmarek, choć do pełni szczęścia zdecydowanie było daleko. - Okoliczności były dla nas bardzo szczęśliwe. Cieszę się, że determinacja w końcówce przyniosła efekt, a gole strzeliliśmy po stałych fragmentach, bo z tym mieliśmy duży kłopot na przestrzeni całej rundy. To zwycięstwo da nam trochę spokoju, natomiast nie zmienia to faktu, że przed nami bardzo trudne pół roku. Musimy na każdej płaszczyźnie mocno popracować, żeby Lechia była na wiosnę mocniejsza, bardziej regularna i skuteczna - powiedział szkoleniowiec gdańskiej drużyny.

Ostatni mecz w 2022 roku wcale nie oznacza, że od następnego dnia piłkarze Lechii będą mieli wolne. - Będziemy trenować przez następne dwa tygodnie. W najbliższy piątek zagramy jeszcze sparing z Gedanią Gdańsk. Zawodnicy dostaną dwa tygodnie urlopu, a następnie przez dwa tygodnie będą trenować indywidualnie. Mamy w planach zgrupowanie w Cetniewie i drugie w Turcji - przyznał trener Kaczmarek.

Kibice w Gdańsku cieszą się, że runda jesienna dobiegła już końca, bo na grę Lechii nie dało się patrzeć. Jeśli na wiosnę ma być lepiej, to potrzebne są transfery przychodzące. - Transfery są potrzebne. Potrzebujemy świeżej krwi w drużynie. Prowadzę rozmowy z zarządem klubu, ale nie są one łatwe. Zimowe okienka są trudne, a piłkarzy o określonej jakości nie ma zbyt wielu - podsumował.

CZYTAJ TAKŻE:
Bajeczne zarobki gwiazdy Lecha Poznań. To rekord PKO Ekstraklasy
On będzie polskim objawieniem mundialu w Katarze? UEFA doceniła jego grę

ZOBACZ WIDEO: Kiks bramkarza. Ale co stało się później?!

Komentarze (1)
avatar
rocky1
19.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wstyd dla Gornikow z Zabrza