Piotr Zieliński o postawie Leo Messiego. Nazwał go jednym słowem

Getty Images / Pablo Morano / Na zdjęciu: Piotr Zieliński (z lewej)
Getty Images / Pablo Morano / Na zdjęciu: Piotr Zieliński (z lewej)

- Za dużo było banalnych strat, nie graliśmy podaniami - Piotr Zieliński ocenia porażkę z Argentyną (0:2). - Musimy od siebie więcej wymagać - twierdzi piłkarz przed niedzielnym meczem Polski z Francją w 1/8 mundialu.

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Cel uświęca środki?[/b]

Piotr Zieliński: Trochę tak. Jesteśmy wśród szesnastu najlepszych drużyn świata i musimy być z tego dumni. Wiadomo, można było awansować w lepszym stylu. Z piłką przy nodze nasza gra mogła wyglądać dużo lepiej, bo sami oddawaliśmy ją Argentyńczykom. Mam wrażenie, że mieliśmy na boisku więcej miejsca niż w spotkaniu z Meksykiem - Argentynczycy nie byli tak agresywni w odbiorze. Za łatwo i za szybko traciliśmy jednak piłkę. Nie graliśmy do przodu, spowalnialiśmy akcje. Cierpieliśmy, ale na końcu to my się cieszymy.

Jak się pan odnajduje w meczach, w których piłka lata panu nad głową?

Trzeba się poświęcić dla drużyny, każdy to robi. Nawet wtedy, kiedy piłka lata nad głową. Najwięcej jednak zależy od nas. Jeżeli nie chcemy, żeby piłka była w górze, to musimy grać po ziemi. Pod koniec pierwszej polowy rzeczywiście słabo to wyglądało – taki "don balon", kopnięcie bez pomysłu.

ZOBACZ WIDEO: "Więcej szczęścia niż rozumu". Mocne słowa po awansie Polaków


Z czego to wynika?

Powtórzę: cierpieliśmy trochę na własne życzenie. Odebraliśmy piłkę i zaraz ją oddawaliśmy. Próbowaliśmy coś zrobić, za dużo było banalnych strat, nie graliśmy podaniami. Brakowało odpowiedniego podejścia całej drużyny, wspomagania ofensywnych graczy.

Mierzyliśmy się z jedną z najlepszych reprezentacji świata, która uwielbia wymieniać podania. Za mną jeden z najtrudniejszych meczów w kadrze. Rzadko kiedy jestem tak zmęczony. Zabrali nam sprzęt, więc musieliśmy za nimi biegać.

Za Leo Messim da się nadążyć?

Przyjemnie było grać przeciwko niemu i patrzeć, jak drybluje. Zawsze jest dobrze ustawiony, ma wspaniałe przyjęcie piłki i doskonale nad nią panuje. Potrafi wszystko. Ze stojącej piłki zagra tak, że kolega z zespołu jest sam na sam z bramkarzem. Widzi wszystko. To geniusz.

Czujecie, że dokonaliście czegoś wyjątkowego?

W 1986 roku nikogo z naszej kadry nie było na świecie, a wtedy reprezentacja wyszła z grupy na mundialu. Jest się z czego cieszyć. Wiemy jednak, że nie dokonaliśmy tego w wielkim stylu.

Z Francją będzie trudniej?

To mistrz świata. Co mogę więcej powiedzieć?

Jak powinniście z nimi zagrać?

Musimy wreszcie cieszyć się meczem - grać z większym polotem, pasją i radością. Musimy też więcej od siebie wymagać i kreować akcję z przodu. Nie możemy znowu stanąć z tyłu i tylko się bronić, bo potrafimy grać inaczej. Myślę, że z Francją będziemy mieć więcej miejsca i trzeba z tego skorzystać. W niedzielę trzeba iść rano do kościoła, pomodlić się, a potem trzymać kciuki.

Rozmawiał i notował Mateusz Skwierawski, Katar

Plan na Francję? "Proszę wyłączyć kamery"

Wojciech Szczęsny opowiada, jak zatrzymał Leo Messiego. "Widziałem to po nim"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty