[b]
Z Kataru Mateusz Skwierawski [/b]
Selekcjonerowi kończy się umowa z polską federacją po mistrzostwach świata w Katarze. Nie wiadomo jednak, co dalej. Prezes Cezary Kulesza i trener kadry nie chcą publicznie wypowiadać się w tej kwestii. - Moje sprawy są najmniej ważne, świata to nie interesuje. Rozmawiajmy o reprezentacji - trener od razu uciął temat na konferencji po spotkaniu z Francją.
Czesław Michniewicz odnosił się też do kwestii defensywnej gry Polaków na turnieju w Katarze. Po meczu 1/8 finału Rober Lewandowski i Piotr Zieliński przyznali, że drużyna powinna grać ofensywniej, bez strachu. - Odbieram to zupełnie inaczej. Mam z nimi świetną relację i wiem, o co im chodzi, gdy mówią takie słowa - odpowiedział Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO: Nadchodzi złote pokolenie reprezentacji Polski? "Liczę, że będzie mieć lepsze pojęcie o piłce"
A za chwilę zaczepił dziennikarza zadającego to pytanie. - Proszę się nie obrazić, ale dziwi mnie, że redakcja wysłała pana na duży turniej, a pan nie może zadać własnego pytania, a posługuje się wypowiedziami zawodników. Miałby pan wtedy większą satysfakcję i mógłby pan wymyślić coś własnego - skomentował selekcjoner.
Zaczepka trenera
Michniewicz odniósł się także do gry Roberta Lewandowskiego. - Od takich graczy, jak Kylian Mbappe, Leo Messi, Cristiano Ronaldo czy Lewandowski zawsze dużo się wymaga. Robert ma trudniej, bo sposób gry Francji, Argentyny czy Portugalii jest inny. Nie dlatego, że my nie chcemy wymieniać wielu podań i nacierać w ofensywie. My musimy pewne rzeczy kamuflować - tłumaczy. - Wymagania w stosunku do Roberta są duże, ale on może jeszcze wiele dać naszej reprezentacji. Na tym turnieju też nie pokazał wszystkiego - komentuje trener.
Michniewicz podsumował również spotkanie z Francją. - Niestety. Wyszliśmy z grupy, co było naszym celem. Trafiliśmy na aktualnych mistrzów świata, którzy byli od nas lepsi. Gratuluję im - mówi. - Wiedzieliśmy, że rywale będą mieli swoje momenty. Przy stanie 0:0 stworzyliśmy kilka ładnych, składnych akcji. Mieliśmy też sytuację na 1:0, to był kluczowy moment. A później straciliśmy gola w najgorszym momencie - przed przerwą - kontynuuje selekcjoner.
- Rywale złapali trochę spokoju, u nas wkradły się nerwy. Żałuję bramki na 0:2. Ostrzegaliśmy drużynę, że nie możemy dopuścić do takiej sytuacji. Mbappe zdobył fantastyczną bramkę, Wojtek nie był w stanie nam pomóc. Od tego momentu mecz się uspokoił. Próbowaliśmy grać w ataku pozycyjnym, ale rywal miał spotkanie pod kontrolą - zauważa Michniewicz.
Smutek i rozczarowanie
- Czujemy, że można było dłużej pograć. Gdybyśmy strzelili gola na 1:0, dogrywka byłaby w zasięgu. Próbowałem pocieszać zawodników w szatni, ale niewiele to zmieniło - uzupełnia.
- Faza grupowa była po to, by ją przejść. Widziałem po doświadczonych zawodnikach, że chcieli uniknąć porażki w pierwszym meczu. Pamiętali, co czuli w poprzednich turniejach, dlatego dużo o tym mówili innym piłkarzom. Jesteśmy smutni, rozczarowani - zakończył Czesław Michniewicz.
Wstydu nie było. Tylko co zrobić z Czesławem Michniewiczem? (Opinia)