Wstydu nie było. Tylko co zrobić z Czesławem Michniewiczem? (Opinia)

PAP/EPA / Friedemann Vogel  / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
PAP/EPA / Friedemann Vogel / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Nie było typowej młócki, ale z ładnej porażki nie możemy być dumni. Czas zastanowić się nad przyszłością Czesława Michniewicza. Wyniki robimy tylko "brudną" grą, a grając inaczej i tak przegrywamy.

Z Kataru Mateusz Skwierawski 

Mam mieszane uczucia, co będzie korzystniejsze dla reprezentacji Polski - zwolnienie czy pozostawienie Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera po mistrzostwach świata w Katarze. Po fazie grupowej kciuk skierowałbym w dół. Może i Michniewicz robił robotę, ale wszystko opierało się na zasadzie: tu i teraz, każdym kosztem. W dalszej perspektywie - kolejnych eliminacji, które będą dobrym czasem na zbudowanie nowej kadry (kilku doświadczonych graczy odejdzie z drużyny), taka strategia nie ma sensu.

Ale mecz z Francją (1:3), choć przegrany, pokazał zupełnie inne oblicze selekcjonera i drużyny. Michniewicz w końcu wysiadł z autobusu, który parkował przed polską bramką, a nasi piłkarze grali tak, że dało się ich lubić. Piotr Zieliński szukał "przekładanek", gubił rywali balansem ciała. Jakub Kamiński odpalał gaz na skrzydle, zakładał Francuzom "siatki", Bartosz Bereszyński zrobił więcej akcji do przodu niż chyba przez całą karierę w reprezentacji, a Przemysław Frankowski pracował za dwóch na bokach boiska. Szkoda tylko że Zieliński uderzał na siłę w pierwszej połowie... Bo gdyby strzelał precyzyjnie, prowadzilibyśmy 1:0.

ZOBACZ WIDEO: Hitowy transfer Ronaldo coraz bliżej? "W Arabii Saudyjskiej już robią koszulki z jego nazwiskiem"

Najgorzej odpaść z turnieju z poczuciem niedosytu i właśnie takie emocje będą towarzyszyć polskim piłkarzom po turnieju. Głównie przez pudło "Zielka". Niewielu było optymistów przed tym spotkaniem, sam się do nich zaliczałem. Okazało się, że polski kibic może być dumny nie tylko z wyniku (wyjście z grupy po raz pierwszy od 36 lat), ale też z jakości.

Baliśmy się tego spotkania tak po prostu. Bo Francuzi mają w ataku Ousmane Dembele, Oliviera Giroud, Kyliana Mbappe i Antoine Griezmanna. Michniewicz zagrał taktycznie, trochę sprowadził rywali do naszego poziomu i chciał przechytrzyć doświadczeniem (w grze na wynik).
 
Ale nie była to typowa młócka, kończąca się na wybiciach piłki przed siebie, jaką obserwowaliśmy do tej pory. Widział to cały świat. W windzie na stadionie Al Thumama, Mauricio Pochettino, znakomity trener (min. Tottenhamu czy PSG), zaczepił polskiego dziennikarza Rafała Steca. Powiedział do niego: - Zobaczyłem twoją smutną twarz i wiedziałem, że jesteś Polakiem. Widziałem, jak gracie - przyznał. Miał rację. Ale z Francją w końcu nie było wstydu.

Michniewicz znowu narobił zamieszania. Tą "ładną porażką", ale też poprzednimi wynikami (awans na MŚ i dotarcie do 1/8 turnieju) mógł kupić sobie kolejną "kadencję" w reprezentacji. Zastanawiam się, czy dla polskiej piłki to dobra wiadomość. Wyniki robimy tylko "brudną" grą, a grając inaczej i tak przegrywamy.

Polska wstrzymała oddech! Cóż to była za okazja Roberta Lewandowskiego >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty