Dawid Góra: Moralna kompromitacja FIFA [OPINIA]

PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu od lewej: Gianni Infantino i Emmanuel Macron
PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu od lewej: Gianni Infantino i Emmanuel Macron

Flaga Rosji na bucie jednego z piłkarzy? Incydent. Serbscy kibice pozdrawiający Rosjan? Incydent. Wołodymyr Zełenski chce zaapelować o pokój przed finałem mistrzostw świata? Nie ma mowy. W moralnej kompromitacji FIFA przeszła samą siebie.

W tym artykule dowiesz się o:

Ileż słów wypowiedziano o powodach organizacji mundialu w kraju, który z piłką nożną ma tyle wspólnego, co Polska z curlingiem? Co musiał zrobić Katar, aby otrzymać możliwość organizacji wydarzenia w terminie tyleż dziwnym, co absurdalnym? Potem przesunięcie startu imprezy, nagły zakaz sprzedaży piwa na stadionach. FIFA stała się zakładnikiem własnych interesów. Dlaczego? Pisaliśmy w wielu tekstach, więc nie chcę się na tym skupiać. Choć wnioski można wyciągnąć samemu. I to jasne jak słońce.

Szczególnie, że nie tylko w kwestii wyboru organizatora FIFA ociera się o śmieszność. Choć "śmieszność" to nie najlepsze słowo, kiedy chodzi o ludzkie życie. Moralna kompromitacja światowej organizacji stała się oczywista, kiedy okazało się, że w czasach wojny nieustannie prowadzonej w Europie, nie ma mowy o potępieniu obrzydliwej i nieuzasadnionej agresji Rosjan. Tymczasem jest sporo przestrzeni na szaleńczą ideologiczną walkę organizatorów choćby z symboliką... LGBT.

"Inny przykład to kategoryczna niezgoda na jakiekolwiek symbole, gesty. Dochodzi z tego powodu do sytuacji absurdalnych. Przykład? Jeden z polskich dziennikarzy, Kamil Kołsut z dziennika 'Rzeczpospolita', nie został wpuszczony na treningowy stadion reprezentacji Polski, bo miał przy sobie etui z logo producenta okularów. Tak się składało, że logo oparte było na barwach tęczowych. Ochroniarze to wypatrzyli i nakazali zostawić przedmiot w przechowalni. Każdy plecak jest dokładnie sprawdzany przed wejściem na stadion.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje

Ciekawie ma się też sprawa z tęczowymi opaskami, które miały wylądować na ramionach kapitanów kilku mundialowych zespołów. W świat poszedł przekaz, że FIFA ostrzegła drużyny: jeśli ktokolwiek wyjdzie na boisko z taką opaską, zostanie ukarany żółtą kartką. Drużyny miały się przestraszyć ponoszenia sportowych konsekwencji i z pomysłu się wycofały. Krążą plotki - najpewniej prawdziwe - że sędziowie prowadzący mistrzowskie mecze nic o takich ustaleniach nie słyszeli. Wydaje się więc, że był to jedynie pic, blef cwanego Gianniego Infantino. Pic, ale skuteczny.

Patrzą na to wszystko Katarczycy i uśmiechają się pewnie pod nosami. Znów było wiele krzyku, a gdy przyszło do konkretów, skończyło się na 'wyrażaniu głębokiego ubolewania'. A FIFA tylko kiwa na to wszystko głową."

To fragment korespondencji z Kataru Pawła Kapusty, wicenaczelnego Wirtualnej Polski. Obsesja, absurd, konsekwencja godna człowieka owładniętego manią. Takie wnioski można wyciągnąć, obserwując działania służb podczas mistrzostw świata - turnieju, który powinien być emanacją wolności, braterstwa między narodami i fair play.

Jednak podczas trwania tego samego mundialu świat obiegło nagranie z serbskimi kibicami pozdrawiającymi swoich braci - Rosjan. Na tym samym turnieju Kameruńczyk Gael Ondoua grał z rosyjską flagą na butach. A niewiele trzeba, aby media państwa-agresora wykorzystały pożytecznych idiotów do swoich propagandowych celów. "Zawsze pamiętaj, gdzie dorastałeś. Ondua trzyma się tej mądrości, Gael grał dziś w butach z rosyjską flagą" - czytaliśmy na twitterowym profilu rosyjskiego Match TV.

A tak na sprawę zareagowano w FIFA. - Mogę państwu powiedzieć, że komisja dyscyplinarna o tym wie, ale tu nie ma problemu, bo wychował się w Rosji. Pochodzi z Kamerunu i Rosji, a to tylko flaga jego kraju - odniósł się do sprawy rzecznik prasowy FIFA Giovanni Marti cytowany przez telewizję NRK.

Bez komentarza.

W kłującej w oczy mgle absurdu i kuriozum zasługującego na najgłębszą krytykę Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, poprosił o możliwość wygłoszenia przemowy przed finałem mistrzostw świata. Realizacja prośby miała zostać zablokowana przez FIFA. O sprawie informowała CNN. Współpracownicy Zełenskiego potwierdzili doniesienia amerykańskich dziennikarzy.

"Katar poparł inicjatywę prezydenta, ale FIFA ją zablokowała i nie pozwoli na wyświetlenie nagrania przed ostatnim meczem" - czytamy w oświadczeniu, które przesłali pracownicy biura prezydenta Ukrainy do redakcji wspomnianej stacji. Treść podaję za serwisem "Wprost".

"Ten mundial po raz kolejny udowodnił, że różne kraje i narodowości mogą decydować o tym, kto jest silniejszy w grze na zasadach fair play, a nie w igraniu z ogniem. Na zielonym boisku, nie na czerwonym polu bitwy" [za "Wprost"] - tak miała brzmieć część wystąpienia prezydenta Ukrainy.

Czyli kraju, którego obywatele giną w zbrodniczym i niczym nieuzasadnionym ataku Rosjan. Giną w inwazji zgotowanej przez sąsiadów, którzy z najniższych pobudek, za sprawą Putina, odbierają im życie, godność, terytorium. Którzy w bestialski sposób mordują dzieci, kobiety, wszystko, co stanie im na drodze do obrzydliwego celu, którego do dziś właściwie nikt nie poznał.

Ale czy gdzieś podczas mundialu zauważyłeś jakikolwiek znak poparcia dla Ukraińców? Czy ktoś, wzorem choćby Igi Świątek grającej z ukraińską flagą na czapce, był na tyle odważny, aby głośno powiedzieć, co się dzieje na wschodzie Europy i, tym samym, choć delikatnie szturchnąć świat, który zapomniał o zbrodni? Czy FIFA zrobiła cokolwiek, poza wykluczeniem Rosji i Białorusi z turnieju (które notabene nastąpiło dopiero po interwencji Polski, a potem Czech i Szwecji)? Czy Międzynarodowa Federacja Piłkarska, po tym, jak wyżej wymienione gesty poparcia dla Rosjan obiegły świat, zrobiła cokolwiek, aby choć zaznaczyć swój udział w propagowaniu pokoju?

Nie. Ale nie tylko dlatego, że Gianni Infantino, przewodniczący FIFA, to postać, której wypowiedzi, mówiąc delikatnie, budzą kontrowersje. Również dlatego, że im dłużej trwa wojna w Ukrainie, tym skuteczniej świat zapomina o tym, co dla niego niewygodne.

Wrócę jeszcze do wspomnianej Igi Świątek. Podczas charytatywnego wydarzenia w Krakowie, którego gwoździem programu był mecz Świątek - Radwańska, liderka rankingu WTA wypowiedziała ważne słowa:

- Pamięć społeczna przygasła. (...) To niekonsekwentne - wprost przyznała Iga. - Jednak skupiam się na tym, co ja mogę zrobić i jakie wartości mogę przekazywać. Wstążka pozostała ze mną i zostanie nadal. Dla mnie wypowiedzi po meczach są platformą do podzielenia się tym, co chcę przekazać...".

Ludzie odpowiadający za mundial w Katarze zmarnowali szansę na przypomnienie całemu światu o barbarzyńskich morderstwach, których autorami są Rosjanie. Tchórzostwo wygrało.

Są sytuacje, w których milczenie może przynieść fatalne konsekwencje. Oby zbiorowa amnezja czołowych graczy na arenie międzynarodowej nie doprowadziła do nich również tym razem.

Dawid Góra, szef redakcji WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty