"Odegrali wielką rolę w złapaniu najgłupszego brytyjskiego przestępcy" - tak o pracownikach klubu Leeds United pisze "Daily Mail".
Historia, która wydarzyła się na obiektach angielskiego klubu, w którym jeszcze niedawno występował Mateusz Klich, jest po prostu niewiarygodna...
Pracownicy ekipy z Elland Road zauważyli podejrzanie zachowującego się mężczyznę. Potem nie musieli długo czekać na "akcję".
Ten ukradł kilka koszulek, pobiegł do auta i odjechał. Jeden z pracowników zachował jednak czujność, zanotował numer tablic rejestracyjnych i wezwał policję. To był klucz.
Pół godziny po tym zdarzeniu system do automatycznego rozpoznawania tablic wykrył samochód złodzieja... w pobliżu bazy treningowej klubu, gdzie piłkarze odbywali trening. Okazało się, że 27-latek pojechał ze skradzionymi koszulkami prosto po... ich autografy!
"Absurdalnie bezczelny ruch" - opisano to zachowanie w "Daily Mail". Na miejscu wpadł w ręce funkcjonariuszy, a teraz trafi przed sąd, gdzie zostanie oskarżony o kradzież.
Zobacz także:
Ważne decyzje Polaków. Co na to Santos?
Ktoś miał wątpliwości? Hiszpanie piszą o "Lewym"
ZOBACZ WIDEO: On pierwszy informował o Santosie. Zdradza kulisy wyboru selekcjonera