Zagrali, choć o pół godziny później. Gole padły, ale w ostatnim kwadransie

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: mecz Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: mecz Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok

Jedni mogą mówić o straconej szansie. Drudzy - o tym, że uśmiechnęło się do nich szczęście. Piłkarze Widzewa Łódź zremisowali z Jagiellonią Białystok 1:1 w jedynym piątkowym meczu PKO Ekstraklasy.

Spotkanie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem ze względu na odśnieżanie murawy na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi. Za łopaty wzięli się nawet prezes Widzewa Mateusz Dróżdż i wiceprezes Michał Rydz. Finalnie płyta została odkryta i można było rozegrać zawody.

Przed tygodniem oba zespoły zaliczyły po remisie. Białostoczanie 1:1 z Piastem Gliwice, a łodzianie 3:3 z Pogonią Szczecin. Na przedmeczowej konferencji prasowej bramkarz czerwono-biało-czerwonych Henrich Ravas zapewniał, że pracuje nad tym, by "z tyłu" tracić jak najmniej.

- Pretensji do defensywy nie ma. Ja się oglądam na siebie, defensywa mi pomaga a ja pomagam im. Straciliśmy trzy ładnie, lepiej by było grać na zero z tyłu zawsze. Taka jest piłka. Każda drużyna ma swoich dobrych piłkarzy. Trzeba uważać i reagować w meczu. Dla mnie ważny jest instynkt - podkreślał Słowak.

ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"

A jego refleks już w drugiej minucie sprawdził Marc Gual, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Z tego pojedynku zwycięsko wyszedł gracz Widzewa. Po chwili jego koledzy mieli dwie dobre okazje. Juliusz Letniowski zacentrował piłkę w szesnastkę, ale nikt tego nie zamknął. Chwilę później z dystansu huknął Mato Milos, a piłka otarła się wprawdzie o boczną siatkę, ale od niepożądanej przez strzelającego strony.

Tymczasem w odpowiedzi Gual w 18. minucie po raz kolejny zagroził bramce gospodarzy schodząc ze skrzydła i uderzając z kilkunastu metrów. Po raz kolejny zabrakło celności. Po czterech minutach Bartłomiej Pawłowski po miękkiej wrzutce Patryka Stępińskiego ładnie główkował, ale trafił w słupek.

W 30. minucie mecz skończył się dla Guala, który musiał opuścić boisko z powodu urazu. Zastąpił go Bartłomiej Wdowik. A Widzew dalej szukał gola. Najpierw Ernest Terpiłowski za lekko uderzył z dystansu, a po kolejnych kilkuset sekundach miejscowi mieli rzut karny.

Paweł Raczkowski podyktował jedenastkę za spóźnione wejście Zlatana Alomerovicia w Bartłomieja Pawłowskiego. Ale wykonujący ten stały fragment Letniowski trafił w poprzeczkę i dalej było 0:0. W doliczonym czasie jeszcze obie ekipy miały po dogodnej okazji, ale rezultat nie uległ zmianie.

W drugiej połowie z obu stron okazji strzeleckich było już dużo mniej. Zupełnie niewidoczny po stronie gospodarzy był Łukasz Zjawiński zastępujący kontuzjowanego Jordiego Sancheza. Gra ożywiła się bliżej 70. minuty, gdy przed szansą stanęli dwaj rezerwowi z Jagiellonii - Bartosz Bida i Bartłomiej Wdowik. Pod drugą bramką zagrożenie starał się stwarzać Ernest Terpiłowski, ale zabrakło dokładności.

Widzew wyczekał swój moment i miał go w 78. minucie. Ekipa trenera Janusza Niedźwiedzia miała kontrę, którą otworzył świetnym podaniem do Terpiłowskiego Pawłowski. Młodzieżowiec dostrzegł uciekającego Dominika Kuna i zagrał mu piłkę na dobiegnięcie, a ten - choć był pilnowany - zdołał strzałem po długim rogu pokonać Alomerovicia.

Miejscowi mogli i powinni ten rezultat podwyższyć przynajmniej dwukrotnie wkraczając w pole karne przeciwników, ale w jednej z sytuacji czterech widzewiaków minęło się z piłką, a w drugiej celności przy strzale z półwoleja zabrakło Pawłowskiemu.

W 90. minucie Jaga wyrównała, choć wydawało się, że to się już nie wydarzy. Znakomity przerzut Nene do Bidy, który uciekł Kreuzrieglerowi i zrobiło się 1:1. W ten sposób ekipa z Podlasia uratowała punkt.

Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)
1:0 - Dominik Kun 78'
1:1 - Bartosz Bida 90'

Widzew: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Serafin Szota, Mateusz Żyro (69' Martin Kreuzriegler) - Mato Milos, Marek Hanousek, Juliusz Letniowski (76' Kristoffer Normann Hansen), Fabio Nunes (76' Andrejs Ciganiks) - Ernest Terpiłowski, Łukasz Zjawiński (70' Dominik Kun), Bartłomiej Pawłowski.

Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Israel Puerto, Mateusz Skrzypczak, Bojan Nastić - Tomasz Kupisz, Taras Romanczuk, Martin Pospisil (46' Nene), Juan Camara (62' Bartosz Bida) - Tomas Prirkyl (86' Jakub Lewicki), Marc Gual (32' Bartłomiej Wdowik), Maciej Bortniczuk (86' Paweł Olszewski).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Żółte kartki: Romanczuk, Puerto, Kupisz (Jagiellonia).

Widzów: 17 081

Czytaj też: Michal Sacek - piłkarz, którego potrzebowali w Jagiellonii?

Komentarze (2)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
4.02.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znowu nie wygrali? Od października ani razu? Dobrze, że to Legia spada z ligi, więc Jadźwiga ma większe szanse na utrzymanie, uff. 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
3.02.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Widzew zagral ewidentnie pod moja biedna legie, ktora nieuchronnie kroczy do 1. ligi. Legia to cienkie bolki, jak ja ;D