[b]
[/b]Jakub Kamiński w siedemnastym meczu Bundesligi strzelił swojego pierwszego gola w tych rozgrywkach. Skrzydłowy występuje regularnie w zespole Wolfsburga i jest coraz ważniejszym zawodnikiem reprezentacji Polski. Kamiński stawia sobie ambitne cele. 20-latek chciałby grać w najlepszych niemieckich zespołach. Piłkarz ma też nadzieję, że będzie ważną postacią drużyny narodowej u nowego selekcjonera Fernando Santosa. Kamiński trafił do Wolfsburga latem z Lecha Poznań za 10 milionów euro.
Mateusz Skwierawski: Komu dedykowałeś debiutanckiego gola w Bundeslidze?
Jakub Kamiński: Każdą bramkę dedykuję mojej mamie, która patrzy na mnie z góry. Na pewno ten gol jest też podziękowaniem za wsparcie dla przyjaciół, a także dziewczyny i taty, którzy byli na trybunach. Tata ma szczęście do oglądania moich debiutanckich bramek na żywo. Wcześniej widział gola w reprezentacji z Walią, teraz w Bundeslidze. Mój talizman był mi potrzebny.
Spadło ciśnienie?
Tak, na pewno. Liczę, że teraz będę strzelał regularnie. Dzień przed meczem z Bayernem Monachium wiedziałem, że zacznę na ławce rezerwowych, bo trener Niko Kovac zmienił ustawienie na piątkę obrońców. Po pół godzinie gry trzeba było reagować, przegrywaliśmy 0:3, dlatego wszedłem jeszcze przed przerwą. Cieszę się z gola, długo na niego czekałem. Chłopaki z zespołu też mi gratulowali. Widzieli, jak mocno pracuję dla zespołu. Szkoda, że przegraliśmy (2:4). Myślę, że mogliśmy pokusić się o remis, zabrakło wyrachowania.
ZOBACZ WIDEO: On zastąpi Polakom "Lewego" w Bundeslidze? Pomaga mu talizman
Mówi się, że brakuje ci tylko liczb.
Ostatnio wygrywaliśmy w lidze wysoko: 6:0 z Freiburgiem, 5:0 z Herthą Berlin. Cieszyłem się, ale jednak nie miałem udziału przy bramkach dla Wolfsburga. Dało się to usłyszeć na zewnątrz, ale zachowywałem spokój, bo wiedziałem, ile pracy wkładam w mecz i że często akcje zaczynają się moją stroną boiska. Wkład w gole był, ale nie bezpośredni, co też potwierdzały moje regularne występy w Wolfsburgu.
Nie jest łatwo wywalczyć miejsce w składzie klubu z Bundesligi, dlatego o czymś to świadczyło, że występowałem regularnie. Mam nadzieję, że w piątkowym spotkaniu z Schalke wrócę do pierwszej jedenastki.
Jak pokazuje ten sezon - najlepsze mecze rozgrywasz z najlepszymi - z Borussią Dortmund czy właśnie Bayernem Monachium.
Z najlepszymi gra się trochę inaczej - bardziej otwarty futbol. Ale takie występy pokazują, że dobrze czuję się na tle mocnych drużyn. Nie powiem, że niewiele brakuje mi do najlepszych, bo trzeba jeszcze sporo popracować. Wiem jednak, że taki poziom jest w moim zasięgu. Liczę na to, że w przyszłości będę występował w takich zespołach jak Borussia Dortmund czy Bayern Monachium.
Na to wszystko spogląda już nowy selekcjoner Fernando Santos.
Jestem nastawiony optymistycznie do tej współpracy. Myślę, że trudno było znaleźć na rynku trenera z lepszym CV. Liczę na to, że doświadczenie selekcjonera przełoży się również na reprezentację i będziemy wyglądać bardzo dobrze jako zespół.
Jakich zmian oczekujesz?
Chciałbym, żeby styl gry kadry był lepszy, bardziej ofensywny, spełniający oczekiwania. Liczę, że będziemy stwarzać więcej sytuacji i uwolnimy potencjał ofensywny naszych zawodników. Bo mamy super piłkarzy, którzy grają w najlepszych klubach europejskich. Jesteśmy w stanie tworzyć więcej okazji i strzelać więcej goli.
Jak pamiętasz finał mistrzostw Europy w 2016 roku, które Santos wygrał z Portugalią?
Byłem we Wronkach, w akademii Lecha. Oglądaliśmy ich mecz z Francją. Oczywiście, nie miałem prawa spodziewać się, że wszystko tak szybko się potoczy i w przyszłości będziemy współpracować. Chcę, żeby moja forma była dobra, stabilna. Trener Santos ma trochę czasu do pierwszych meczów, zrobi przegląd wojsk i mam nadzieję, że w jego koncepcji znajdzie się Jakub Kamiński.
Rozmawiał Mateusz Skwierawski
Reprezentant Polski ma swój talizman. Mówi o tym pierwszy raz