Wielkimi krokami zbliża się pierwszy domowy mecz Biało-Czerwonych po mundialu w Katarze. Zaplanowane na 27 marca starcie z Albanią będzie pierwszym domowym spotkaniem Polaków w eliminacjach ME 2024 i przywitaniem nowego selekcjonera, Fernando Santosa, z polskimi kibicami. Nie wiadomo jednak, czy odbędzie się ono na Stadionie Narodowym, który nazywany jest domem reprezentacji.
Powodem jest usterka jednego z elementów konstrukcji stalowo-linowej, która w listopadzie wymusiła przeniesienie towarzyskiego meczu z Chile na stadion Legii Warszawa.
- Część, która uległa pęknięciu, jest wielkości samochodu osobowego. Iglica waży 60 ton. Trzeba będzie wzmocnić uszkodzone mocowanie, zabezpieczyć dodatkowymi mocowaniami, a następnie przejść do kolejnego kroku, czyli długofalowej naprawy - mówił nam po wykryciu usterki Włodzimierz Dola, prezes PGE Narodowego.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 20 milionów wyświetleń! Świat oszalał na punkcie bramki z Ekstraklasy!
Opcja rezerwowa
Początek lutego to termin, w którym kibice mają się dowiedzieć, gdzie obejrzą pierwszy domowy mecz reprezentacji w tym roku. Choć minęło już kilka dni, nadal nie znamy gospodarza starcia z Albanią. W tej sprawie ponownie skontaktowaliśmy się z prezesem PGE Narodowego.
- Dokładamy wszelkich starań, by mecz odbył się na PGE Narodowym. To dom reprezentacji - mówi nam Włodzimierz Dola. - Pierwszy warunek to bezpieczeństwo. Dniami i nocami pracujemy nad tym, by możliwości formalne otwarcia stadionu były spełnione - dodaje.
Dlatego PZPN przeciąga termin, do którego ma zgłosić do UEFA, gospodarza meczu (więcej TUTAJ). Cały czas czeka na ostateczną decyzję, co do warunków na Stadionie Narodowym.
- Terminy są nieubłagane - odnosi się Dola. - Myślę, że decyzję poznamy na dniach. Cały czas jesteśmy w kontakcie z PZPN, któremu też zależy na tym, by mecz odbył się u nas. Tak długo, jak będzie to możliwe, będziemy próbowali to zrobić. Trzeba jednak pamiętać, że po drugiej stronie jest albańska federacja, która musi przygotować sobie wyjazd do Polski - dodaje.
Prezes PGE Narodowego mówi nam też, że cały czas trwają badania bezpieczeństwa stadionu. - Ciągle są dokonywane badania, analizy i ekspertyzy - tłumaczy.
Najprawdopodobniej w tym tygodniu poznamy gospodarza meczu Polska - Albania. Dowiedzieliśmy się, że jedną z rezerwowych opcji na wypadek, gdyby Narodowy nie był w stanie przyjąć kibiców i piłkarzy, jest stadion w Gdańsku.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Robert Lewandowski jak magnes. Do Barcelony przyciąga tłumy Polaków