Kilka dni temu Fernando Santos wrócił do Polski, a w piątek rozpoczął objazd po stadionach PKO BP Ekstraklasy. Na początek zawitał w Gdańsku, gdzie tamtejsza Lechia podejmowała Widzew Łódź. Mecz nie porwał, bo zakończył się bezbramkowym remisem.
W sobotę Santos przeniósł się do Płocka, gdzie z trybun oglądał starcie Wisły z Lechem Poznań. Jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił Radosław Murawski, a Lech triumfował skromnym 1:0.
Obecny na tym spotkaniu Jakub Kłyszejko, dziennikarz TVP Sport, bacznie obserwował zachowanie Santosa. Jak przyznał, selekcjoner skradł serca kibiców. Cierpliwie rozdawał autografy i pozował do zdjęć z każdym, kto go o to poprosił. - Nikomu nie odmówił - usłyszał od jednej z osób, która siedziała obok Portugalczyka.
W niedzielę Santos będzie gościem na meczu Legia Warszawa - Cracovia. Nieubłaganie płynie czas do jego pierwszych powołań - na pierwsze mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy: z Czechami (24 marca) i Albanią (27 marca).
Po weekendzie z PKO BP Ekstraklasą, Santos ma znów opuścić Polskę. Tym razem zamierza udać się do Barcelony i odwiedzić kapitana reprezentacji, Roberta Lewandowskiego.
Czytaj także:
- "Co oni wyprawiają?!" PSG podarowało gola rywalom [WIDEO]
- Kabaret z Ronaldo w Arabii. Bareja by tego nie wymyślił
ZOBACZ WIDEO: Piłkarz o nietypowym... nazwisku zaproponowany Legii. Robiłby furorę w Polsce!