Trwa walka o numer jeden w bramce reprezentacji Polski. "To zabrzmi nieskromnie"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Kinga Szemik na treningu z reprezentacją Polski
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Kinga Szemik na treningu z reprezentacją Polski

- Uważam, że mamy drużynę, która jest w stanie wygrywać i remisować z najlepszymi. To siedzi w naszych głowach - mówi Kinga Szemik, bramkarka reprezentacji Polski. Biało-Czerwone czekają dwa mecze kontrolne ze Szwajcarią.

Polki od poniedziałku przebywają na zgrupowaniu w Hiszpanii. Wprawdzie nie rozegrają meczów o punkty, ale trener Nina Patalon chce skorzystać z faktu, że 17 i 21 lutego to terminy FIFA na mecze towarzyskie.

Selekcjonerka reprezentacji Polski kobiet powołała trzy bramkarki - Karolinę Klabis, Oliwię Szperkowską i Kingę Szemik. Pod nieobecność Katarzyny Kiedrzynek, która dochodzi do siebie po kontuzji, trwa więc walka o to, która z bramkarek będzie tą podstawową.

- Nie czuję się od nikogo gorsza, ale nie chciałabym w głowie mieć tego, czy jestem numerem jeden, czy nie. Uważam, że taka niepewność jest dobra, jeśli chodzi o rozwój. To się później przekłada na trening, bo do samego końca nie wiem, kto będzie grał i dzięki temu daję z siebie 150 procent. Jako bramkarkom pomaga to nam się rozwijać - podkreśliła Szemik na konferencji prasowej.

- Kiedy wychodzę na trening, chcę dać z siebie wszystko i pokazać się z jak najlepszej strony, a jeśli tak zadecyduje sztab, to będę na dany mecz numerem jeden. Nie chciałabym się przywiązywać do takiej myśli, bo uważam, że służy to mojemu rozwojowi - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"

Bramkarka francuskiego Stade de Reims zagrała jak dotąd w sześciu meczach w seniorskiej reprezentacji Polski. Na koncie ma wpuszczonego tylko jednego gola.

- To fajna statystyka, ale to tylko statystyka. Jesteśmy tutaj po coś więcej. To zbiór wielu czynników. Wszystko zależy od tego, jak w dany dzień zagramy jako zespół. Tutaj nikt nie gra indywidualnie. Wychodząc na mecz mamy swoje cele, na których musimy się skupić. Jeśli każdy z nas je wykona, to po zakończeniu meczu mogę się rozliczać z tego, jak mi poszło z realizacją moich zadań. ja jednak nie skupiam się na sobie, bo przede wszystkim chodzi o to, jak wyglądamy jako zespół - mówi Szemik.

Reprezentacja Polski nigdy w historii nie zagrała jeszcze na mistrzostwach świata ani mistrzostwach Europy. Lecz w pojedynczych spotkaniach potrafi stawić czoła najlepszym, o czym świadczą na przykład remisy w domowych starciach z Norwegią i Belgią podczas kwalifikacji do Euro 2023.

- Musimy kontynuować tę pracę, którą do tej pory wykonywaliśmy. Musimy wierzyć w siebie, bo - może to zabrzmi nieskromnie - uważam, że mamy drużynę, która jest w stanie wygrywać i remisować z najlepszymi. To gdzieś siedzi w naszych głowach, że jesteśmy w stanie każdy mecz regularnie zagrać na najwyższym poziomie. Wydaje mi się, że to jest klucz do tego, by nie było takiej sinusoidy, że gramy jeden mecz świetnie, a następny przeciętnie lub słabo - twierdzi piłkarka.

25-letnia bramkarka latem przeszła z drugoligowego FC Nantes do Stade de Reims grającego we francuskiej ekstraklasie. Choć na razie nie miała wielu okazji do gry, jest zadowolona z tej decyzji.

- To był dobry wybór, bo na co dzień trenuję z reprezentantkami Francji i innych krajów. Treningi są na bardzo wysokim poziomie, więc na pewno był to krok w przód i krok, który pomógł mi się rozwinąć jako zawodniczce i wnieść trochę więcej jakości do reprezentacji Polski.  Przede wszystkim zależało mi na tym, żeby rywalizować w klubie z bramkarką, która jest też na topowym poziomie. 80 procent treningu w klubie to jest trening indywidualny, więc nie wyobrażam sobie, żebym była w klubie, gdzie nie ma konkurencji - oceniła.

Pierwszy z towarzyskich meczów Polska - Szwajcaria rozegrany zostanie w piątek 17 lutego o godzinie 15:30.

Sprawdź także: Przełom w kobiecej piłce? Pierwszy taki dokument PZPN

Źródło artykułu: WP SportoweFakty