Pogoń Szczecin zwyciężyła po raz pierwszy w rundzie wiosennej. Wcześniej rozczarowywała wynikami. Po remisie 3:3 z Widzewem Łódź poniosła porażki po 0:2 ze Śląskiem Wrocław i z Jagiellonią Białystok. W ten sposób oddaliła się od awansu do europejskich pucharów, a sens dalszej współpracy zespołu z trenerem Jensem Gustafssonem stanął pod znakiem zapytania. Przełamanie nadeszło w sobotę.
- Jestem niezmiernie zadowolony ze zwycięstwa i z tego, jak poradzili sobie piłkarze z trudną sytuacją w ostatnim tygodniu. Nie byliśmy zadowoleni po pierwszej połowie - strzeliliśmy fantastycznego gola, ale to było tak naprawdę wszystko. Świetne było z kolei 15 minut otwierające drugą połowę. To wtedy pokazaliśmy naszą jakość i wygraliśmy mecz w imponującym stylu - mówi Jens Gustafsson, trener Pogoni na konferencji prasowej.
- W fubolu jest to naturalne, że kiedy nie wygrywa się, to ludzie dookoła zaczynają kwestionować to, co robisz. Patrząc na ostatnie trzy mecze, to ten przeciwko Warcie był najgorszy. Ale tym razem wygraliśmy. Wcześniej byłem zadowolony z gry, ale rozczarowany wynikami. Jeśli chodzi o presję, to jest ona po prostu częścią futbolu. Musimy sobie z nią radzić i po prostu robić swoje - dodaje Szwed.
Warta Poznań była równorzędnym przeciwnikiem dla Pogoni w pierwszej połowie. Potrafiła odpowiedzieć na gola Leonardo Koutrisa, a do przerwy oddała nawet więcej strzałów niż gospodarze. Podopieczni Dawida Szulczka zostali zdominowani w drugiej części, a uderzenia Luki Zahovicia i Kamila Grosickiego odebrały im realną szansę na zapunktowanie.
- Chcieliśmy zagrać odważniej niż w innych spotkaniach. Pogoń zrobiła we wcześniejszych meczach jakieś 50 takich akcji jak przy pierwszym, sobotnim golu. Wtedy nie zdobywała bramki, a tym razem to zrobiła. Gdyby wyjąć tego gola, to uważam, że w pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze. Mieliśmy swoje sytuacje podbramkowe ze stałych fragmentów gry i wykorzystaliśmy jedną z nich - opowiada Szulczek.
- Później źle weszliśmy w drugą połowę. Wcześnie straciliśmy dwa gole i później kolejne kontrataki Pogoni wynikały z tego, że musieliśmy otworzyć się. Pogoń to jedna z czterech, topowych drużyn ligi, a Kamil Grosicki uwydatnił swój geniusz. Postronnym widzom ten mecz mógł się podobać, ale my, ludzie związani z Wartą, mamy po nim średnie uczucia - podsumowuje trener Zielonych.
ZOBACZ WIDEO: Powrót do Ekstraklasy? "Kilka klubów odetchnęło z ulgą"
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"