Karol Linetty zagrał w meczu zwrotów akcji

Getty Images / sportinfoto/DeFodi Images / Na zdjęciu: Karol Linetty
Getty Images / sportinfoto/DeFodi Images / Na zdjęciu: Karol Linetty

W meczu Torino FC z Cremonese na prowadzeniu były oba zespoły, ale wygrać nie udało się żadnemu z nich. Konfrontacja zakończyła się remisem 2:2, a Karol Linetty był na boisku od pierwszego do ostatniego gwizdka.

W Turynie zmierzyły się drużyny, które potrafiły w tym sezonie sprawiać niespodzianki w Pucharze Włoch. Granata wyeliminowała AC Milan zanim przegrała w ćwierćfinale z Fiorentiną. Cremonese pokonało SSC Napoli oraz AS Romę i przygotowuje się do półfinału. W lidze zdecydowanie lepiej wiedzie się Torino FC, ponieważ beniaminek nie umie pokonać żadnego przeciwnika od czasu awansu i zamyka tabelę.

Torino wyszło na boisko z Karolem Linettym w podstawowym składzie. W środku pola współpracował między innymi z Ivanem Iliciem i Yannem Karamohem. Drużyna Polaka miała pierwszą szansę na strzelenie gola. Antonio Sanabria dostał podanie od Aleksieja Miranczuka i miał przed sobą tylko bramkarza Cremonese. Strzelił w tych okolicznościach prosto w nogi Marco Carnesecchiego.

Antonio Sanabria poprawił się w 41. minucie i wykorzystał kolejną szansę na gola. 1:0 zrobiło się po uderzeniu Paragwajczyka z rzutu karnego przyznanego Torino za faul na Ivanie Iliciu. Trener Ivan Jurić wymownie zamachnął pięścią w powietrzu na znak radości z gola.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol w Meksyku! Stadiony świata

Cremonese wróciło z nowymi siłami na drugą połowę i w 54. minucie strzeliło gola na 1:1 z kilkunastu metrów. Frank Tsadjout kopnął piłkę tak dokładnie, że przed znalezieniem się w bramce Vanji Milinkovicia-Savicia, odbiła się ona od słupka. Powstrzymać jej nie udało się między innymi Linettemu. Po chwili była zresztą szansą beniaminka na zdobycie przewagi, ale były bramkarz Lechii poradził sobie ze strzałem Charlesa Pickela.

Przed końcem meczu doszło do jeszcze jednej wymiany ciosów. Po golu Emanuela Valerego w 74. minucie piłkarze z Cremony wydawali się być blisko historycznego zwycięstwa, ale utrzymali przewagę przez zaledwie pięć minut. Zmiennik Wilfried Stephane Singo doprowadził do remisu 2:2 w 79. minucie.

Torino FC - US Cremonese 2:2 (1:0)
1:0 - Antonio Sanabria (k.) 41'
1:1 - Frank Tsadjout 54'
1:2 - Emanuele Valeri 74'
2:2 - Wilfried Stephane Singo 79'

Składy:

Torino: Vanja Milinković-Savić - Koffi Djidji (90' Demba Seck), Perr Schuurs (67' Alessandro Buongiorno), Ricardo Rodriguez - Ola Aina (67' Wilfried Stephane Singo), Karol Linetty, Ivan Ilić (90' Gvidas Gineitis), Mergim Vojvoda - Aleksiej Mirańczuk, Yann Karamoh - Antonio Sanabria

Cremonese: Marco Carnesecchi - Alex Ferrari (86' Luka Loczoszwili), Matteo Bianchetti, Emanuel Aiwu - Leonardo Sernicola (80' Paolo Ghiglione), Charles Pickel, Soualiho Meite (46' Felix Afena-Gyan), Marco Benassi, Emanuele Valeri - David Okereke (80' Cristian Buonaiuto), Frank Tsadjout (68' Daniel Ciofani)

Żółte kartki: Aina, Vojvoda (Torino) oraz Buonaiuto (Cremonese)

Sędzia: Giacomo Camplone

Czytaj także: Fiorentina ratuje sezon. Zejście Karola Linettego było pechowe
Czytaj także: Rewelacja Pucharu Włoch nie hamuje. Pokonała kolejnego mocarza

Komentarze (0)