Lech Poznań pokazał w czwartek, że polskie kluby potrafią walczyć w europejskich pucharach. "Kolejorz" po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu z FK Bodo/Glimt na wyjeździe miał nadzieję na kontynuowanie przygody w Lidze Konferencji Europy.
I dopiął swego, bowiem zespół Johna van den Broma wygrał z norweskim rywalem 1:0. Jedynego gola w starciu przy ul. Bułgarskiej strzelił Mikael Ishak. Szwedzki napastnik perfekcyjnie wykorzystał dogranie Joela Pereiry.
Dzięki jego bramce polski klub po 32 latach wyeliminował przeciwnika podczas rundy wiosennej w europejskich pucharach. Historyczny moment z trybun widział Fernando Santos, który w styczniu został nowym selekcjonerem Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Szkoleniowiec kontynuuje obserwację piłkarzy na boiskach PKO Ekstraklasy. Niedawno pojawił się na spotkaniach ligowych. Były też wyloty poza kraj, ponieważ jakiś czas temu Portugalczyk odwiedził w Barcelonie kapitana kadry, Roberta Lewandowskiego.
Nic dziwnego, że praca wre. Już pod koniec marca reprezentacja Polski rozegra dwa mecze w eliminacjach do mistrzostw Europy 2024 - z Albanią i Czechami.
Zobacz też:
Lech Poznań to zrobił! 32 lata czekania na historyczny sukces