Portugalski szkoleniowiec pełni już obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski. Fernando Santos był obecny w miniony weekend podczas trzech meczów PKO Ekstraklasy, gdzie obserwował potencjalnych kandydatów do gry w kadrze. Ma za sobą także spotkanie z kapitanem reprezentacji Robertem Lewandowskim.
W sztabie Santosa miał znaleźć się polski asystent, a pod uwagę brani byli m.in. Łukasz Piszczek i Tomasz Kaczmarek. Żaden z nich nie znajdzie się jednak w gronie pomocników portugalskiego szkoleniowca. O powodach mówił Radosław Michalski, który jest łącznikiem między kadrą i zarządem PZPN (więcej TUTAJ).
Piszczek sam zrezygnował z pracy w reprezentacji Polski. Z kolei przy trenerze Kaczmarku pojawiły się wątpliwości Santosa. Dokładne powody zdradził prezes PZPN, Cezary Kulesza.
ZOBACZ WIDEO: Niemoc Lewandowskiego w ostatnich meczach. "Złość rośnie"
- Oparliśmy się na opinii trenera Santosa, on uznał, że asystenta wypełniającego takie funkcje już ma w sztabie. To podobnie jak w klubie - nie ściągasz napastnika o profilu takim, jak zawodnicy, których posiadasz. Trener Santos, po rozmowie z Tomaszem Kaczmarkiem, nie chciał na siłę powiększać sztabu, dublować stanowisk, bo nie o to w tym wszystkim chodzi - powiedział Kulesza.
Pojawiło się także wiele doniesień dotyczących zatrudnienia w reprezentacji Grzegorza Mielcarskiego, który zna język portugalski i wcześniej współpracował z Santosem. Miał o to poprosić sam trener. Kulesza zaprzeczył jednak plotkom.
- Nic podobnego, na zarządzie nie było żadnej mowy o panu Mielcarskim. Nie ma konieczności na siłę powiększania sztabu. W PZPN-ie mamy ludzi, którzy biegle mówią po portugalsku - dodał.
Santos w roli selekcjonera reprezentacji Polski zadebiutuje w meczu eliminacji Euro 2024 przeciwko Czechom, który zaplanowano na 24 marca. Trzy dni później dojdzie do starcia z Albańczykami.
Czytaj także:
AC Milan bliżej ćwierćfinału! Tottenham bezzębny na San Siro
Kolejna kontuzja. PSG ma poważny problem