Oczy kibiców PKO Ekstraklasy będą skierowane w niedzielę na Wrocław. Do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdża Lech Poznań, który kilka dni temu zanotował historyczny awans do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Zespół Johna van den Broma okazał się lepszy w dwumeczu od norweskiego FK Bodo/Glimt.
Zawodnicy "Kolejorza" w europejskich pucharach radzą sobie fantastycznie. W lidze sytuacja wygląda jednak nieco gorzej, bowiem czwarte miejsce z takim potencjałem nie jest satysfakcjonujące. Mimo dobrej formy ligowy mecz 22. kolejki może sprawić im problemy.
Choć forma Śląska jest daleka od ideału, Lech przegrał dwa ostatnie spotkania z tą drużyną - w PKO Ekstraklasie oraz krajowym pucharze i to przy ul. Bułgarskiej. Ivan Djurdjević ma nadzieję na punkty, które są na wagę złota w kontekście walki o utrzymanie jego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
- Na pewno będziemy zespołem, który teoretycznie będzie mniej przy piłce. Wydaje mi się, że jakość Lecha będzie nas momentami zmuszała do niskiej obrony. Tak było w dwóch poprzednich meczach. Ale na swoim boisku będziemy chcieli się postawić. Postawić warunki, które dla Lecha nie będą łatwe - powiedział na konferencji prasowej.
Wrocławianie chcą zmazać plamę po ostatnim meczu z Widzewem Łódź (0:1). Do ostatnich minut grali z zimną głową w defensywie, ale w doliczonym czasie gry stracili bramkę, która pozbawiła ich punktów. Ich katem okazał się być Kristoffer Hansen. Norweg wykorzystał podanie Bartłomieja Pawłowskiego... byłego gracza Śląska.
- Takie kuriozalne bramki, jak ta z Widzewem, nam się przytrafiają. To nie pierwszy mecz, w którym zadano nam taki cios. Jesteśmy od tego, żeby po takich meczach podnieść się jak najszybciej - stwierdził Djurdjević.
- Nie ma co do tego wracać, tylko patrzeć w przyszłość, która daje nadzieję. Musimy zagrać lepiej i być skoncentrowanym do końca meczu - dodał.
Początek niedzielnego meczu Śląska Wrocław z Lechem Poznań o godzinie 17:30. Relacja tekstowa będzie dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Zobacz też:
Legenda Almerii chwali Lewandowskiego. "To mi niezwykle imponuje"