Ponad 200 spotkań rozegrał w barwach UD Almeria Kalu Uche. Nigeryjczyk rozbłysnął najpierw w Wiśle Kraków, która w Pucharze UEFA wygrywała m.in. z Parmą i Schalke Gelsenkirchen. Polscy kibice pamiętają jego ciąg na bramkę, imponującą szybkość i wyskok. W 2004 roku, po trzech latach w Krakowie, wyjechał do Almerii. I był to strzał w "10". Z tym zespołem napastnik awansował do La Liga i rozkochał w sobie kibiców. Po odejściu z klubu dostaje zaproszenia na mecze legend klubu.
W rozmowie z WP SportoweFakty 40-letni Uche wspomina czas w Wiśle, opowiada o swoich emocjach po spadku "Białej Gwiazdy" z ligi i ocenia start Roberta Lewandowskiego w La Liga w barwach Barcelony. Jego były klub w tę niedzielę zmierzy się z Barcą w 23. kolejce ligi hiszpańskiej.
Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Czy Robert Lewandowski trafi do bramki w starciu z pańskim byłym zespołem, Almerią?
Kalu Uche, były reprezentant Nigerii i gracz m.in. Almerii i Wisły Kraków:
Lewandowski to wspaniały piłkarz i świetny strzelec. Lubię go i kibicuję mu, ale w ten tydzień niech nie strzela goli, bo zagra przeciwko mojej drużynie. Niech odbije to sobie w następnej kolejce, ale w tej niech nie strzela!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Jak ocenia pan jego pierwsze miesiące w La Liga?
Bardzo podoba mi się to, jak świetnie wykańcza akcje. Potrafi czytać grę i umiejętnie ustawia się tak, by zdobywać bramki. Jego agresja w walce o piłkę i podczas utrzymania niezwykle mi imponują. Ma świetną mentalność. To zawodnik z absolutnej czołówki.
Jak oceni pan Almerię w tym sezonie?
Mieli trudny start, ale oni tworzą jedność jako cały zespół. To daje nadzieję. Wydaje mi się, że podstawą jest, by pozostali w La Liga. Cokolwiek ponad to będzie wielkim plusem. Ale celem numer jeden jest pozostanie w najwyższej lidze. Liczę, że to im się uda.
Kto podoba się panu najbardziej w tym zespole?
Nie wskażę jednego zawodnika. Nie ma kogoś, kogo lubię najbardziej albo najmniej. Cenię cały zespół. Tworzą świetny kolektyw. Są jak rodzina. Każdy zawodnik jest istotny w tym układzie. Każdy z nich ma swoje atuty i duży wkład w to, jak gra zespół.
Jak istotnym klubem w pana karierze jest Almeria?
Almeria dała mi możliwość, by rozwinąć się w Europie. Grałem tu w La Liga i stamtąd wyjechałem na mundial w 2010 roku. To coś, o czym marzy każdy piłkarz i ogromny zaszczyt. Mam stamtąd wiele dobrych wspomnień. Almeria jest miejscem, w którym spędziłem większość mojej kariery. Dlatego nazywam ją domem. Kiedy zamykam oczy, widzę ten klub. Kocham ich, całe miasto i ludzi.
W grudniu graliśmy w meczu legend Almerii. Spotkałem tam wielu kolegów. Jestem jednym z nich. Tak siebie postrzegam, jestem członkiem klubu i jednym z nich. Mam tam wiele dobrych wspomnień. Mój czas w Hiszpanii to przede wszystkim gra dla Almerii.
Czym zajmuje się pan teraz?
Żyję z rodziną w Hiszpanii. Przestałem grać w piłkę, zastanawiam się nad nowym życiem. Ale piłka nożna pozostaje jego ważną częścią. Chcę przy niej zostać. Nie powiem teraz, czym konkretnie zajmę się po zakończeniu gry w piłkę. Moim planem jest pozostanie w piłce nożnej.
Kiedy ostatni raz był pan w Polsce?
W 2020 roku. Spędziłem tam kilka dni. Wszystko tam się bardzo zmieniło. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Jakiś czas temu rozmawiałem nawet z Martinsem Ekwueme i Marcinem Kuźbą. Świetny kontakt miałem też z Marcinem Baszczyńskim. Staliśmy się dobrymi kolegami.
Czy śledzi pan wyniki Wisły Kraków?
Najczęściej sprawdzam to w internecie. Byłem przeokropnie smutny, kiedy spadli po zeszłym sezonie z ekstraklasy. Dreszcze przeszły mi po całym ciele. Każdy zespół może spaść z ligi, ale nie Wisła. To najlepszy klub w Polsce i spada z ligi. To było przerażające. Wierzę że wrócą jak najszybciej.
rozmawiał Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Co ze zdrowiem Fabiańskiego? Menadżer zabrał głos
W Barcelonie niebawem pojawi się drugi napastnik? Lewandowski zagrożony?